Sytuacja była bardzo nieciekawa dla napastników. Myśleli, iż będą mieli do czynienia z samotnym niezbyt groźnym przeciwnikiem, a tak nie było.
Na odgłosy walki nieliczni goście i służba szybko znalazła sobie bezpieczne miejsca pod ścianami i za stołami. Wszakże, po co im mieszać się w gardłowe sprawy. Zarobek marny a i głowę stracić można. Karczmarz oblany gulaszem z jękiem odczołgiwał się z spod nóg walczących. Napastnicy jak oparzeni odskoczyli poza zasięg miecza olbrzyma i wyjętymi za pasów pistoletami zakończyli walkę. Kule z krócic rozdarły pancerz i dosięgły witalnych organów nawet, jeśli to by nie zabiło wojownika, ostatnia z kul rozwaliła czaszkę mężczyzny. - Cisza, bo wszystkich zabijemy - zawoła jeden z nich. W tym czasie zbóje szybko ładowali krócice z których poprzednio strzelali.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |