Pokiwała głową.
- Przez pierwszy fragment puszczy możemy jeszcze jechać konno, jednak później trzeba będzie iść pieszo. Jak już mówiłam, to nie gościniec. Drogi są momentami tak wąskie, że ich nie widać - zachichotała powtórnie, odwzajemniając uśmiech - Ale bez obaw, znam je na pamięć. Nie zgubimy się.
Ziewnęła głęboko, przypominając sobie niespodziewanie, że nie spała od dwóch dni. Mam nadzieję, że szybko zrobimy postój - westchnęła w myślach, opierając się o koński kark.
- Ale nudno - mruknęła - Co prawda, dopiero leśna część gościńca najeżona jest bandytami, ale takich pustek nie widziałam dawno. Co to za nagła fala uczciwości? Niezbyt przystaje do dzisiejszych realiów.
__________________ Tyger! Tyger! burning bright
In the forests of the night
What immortal hand or eye
Could frame thy fearful symmetry? |