Thalmir spojrzał na puszcze, którą wskazała Jadarit. Gęste lasy nie były jego ulubionymi miejscami. Wolał wolne przestrzenie jak np. plaże i strome wybrzeża, na których się wychował. W lesie wszyscy mogli się łatwo schować. Dawał on schronienie nie tylko zwierzętom, ale także bandytom, których mag się nie obawiał i innym plugawym stworzeniom. W takiej puszczy nigdy nie było wiadomo co kryje się za kolejnym krzakiem, a tej niepewności Thalmir nie znosił.
- Bandyci to nie największy problem jaki może nas spotkać - powiedział do dwójki jadącej na przedzie. - W takich gęstwinach czają się nie tylko wyjęci z pod prawa. Można też spotkać stwory do ludzi nie podobne, ale od nich potężniejsze. Bestie stworzone przez tych, który lubują się w nieładzie i nieład ten pragną zaszczepić wszędzie. A co do koni - zmienił nagle temat i jego głos stał się mniej złowieszczy - to muszę przypomnieć, że to ja pierwszy o nich wspomniałem. - Kończąc ostatnie zdanie roześmiał się szczerze.
__________________ Nic nie zostanie zapomniane,
Nic nie zostanie wybaczone. Księga Żalu I,1 |