Rod obrócił się by spojrzeć na Thalmira.
- Mógłbyś nie podsuwać bogom nieodpowiednich pomysłów na urozmaicenie nam drogi - uśmiechnął się.
- Ponieważ Jadarit zna drogę to mam nadzieję, że nie poprowadzi nas w objęcia bandytów lub paszcze stworów o których wspomniałeś. Chociaż nigdy nie wiadomo... - zawiesił głos na chwilę. - Wszystko się zmienia, jak twierdzą filozofowie, więc i ścieżki, które wczoraj były bezpieczne mogą się zmienić na nieco gorsze.
- Jeśli zaś chodzi o bandytów czy też potwory... Spotykałem ich już na swej drodze i wiem, że dobra broń, ogień czy magia są w stanie sobie z nimi poradzić. Wszystko zależy od ich ilości i od tego, kogo zaatakowali...
- Ale wiem też, że głupcem jest ten, kto ich nie docenia - jego twarz przybrała nagle poważny wyraz. - I że wielu takich, co głupcami nie byli pozostało na szlaku, bo opuściło ich szczęście lub zawiodły umiejętności.
- Ufam, że dzięki naszej przewodniczce - skłonił uprzejmie głowę w stronę Jadarit - unikniemy niepotrzebnych niebezpieczeństw. |