W oddali znów dało się słyszeć głośne krakanie. Silniejszy podmuch wiatru pochylił korony kilku pobliskich drzew a szelest liści przytłumił skrzypienie drewnianych drzwi po drugiej stronie dziedzińca. Przytłumił, lecz nie zgłuszył. Patrząc w kierunku źródła dźwięku dostrzegliście jakąś sylwetkę chowającą się w mroku za drzwiami. Jedno było pewne. Ktoś was obserwował... |