Sytuacja dla Diego była bardzo niewesoła. Upadając zaplatał się w swój płaszcz. „Na szczęście upadając nie wypuściłem rapiera”. Była jednak złudna nadzieja zaplątany w płaszcz z bronią w dłoni był jak wilk w sidłach niebezpieczny, ale dla doświadczonych łatwa zdobycz.
Jeden z wrogów przeskoczył nad leżącym towarzyszem i zadał potężne cięcie. Młodzieńcowi ledwo udało się je częściowo sparować. Cios jednak był potężny i przeszedł przez paradę kawalera raniąc go w pierś. Krew trysnęła aż na twarz młodzieńca.
Ciśnięty kufel nieszkodliwie odbił się od olbrzyma, dopadł on Phillip’a cisnął w jego twarz krócicą i rozbił mu łuk brwiowy w tym czasie jego szabla zataczała niski łuk, kierując się ku kroczu muszkietera.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Ostatnio edytowane przez Cedryk : 11-10-2007 o 20:28.
|