Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2007, 00:55   #19
MigdaelETher
 
MigdaelETher's Avatar
 
Reputacja: 1 MigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwu
Macha przyjęła chusteczkę z rąk mężczyzny, zdobyła się nawet na delikatny uśmiech.

- Andriej…- powiedziała z niejakim trudem, wyraźnie słychać było jej wschodni akcent.

Dziewczyna ruszyła za młodym Ventru, w chwili kiedy mieli zacząć rozmowę do komnaty weszło trzech przedstawicieli Camarilli i ogłosiło wyniki obrad rady. Jej towarzysz wyraźnie sposępniał, nie dziwiła się mu jej tez nie spodobało się protekcjonalne i pełne wyniosłości przemówienie nowego księcia. Jej polityczne zapaprywania i wychowanie jakie odebrała jako śmiertelniczka, rzutował na jej stosunek do instytucji księcia i to bynajmniej nie w pozytywny sposób. Co innego przykuło uwagę pani doktor, Roland były książę, Malkavian, co takiego uniemożliwiło mu dalsze sprawowanie władzy? Z zamyślenia wyrwał ja damski głos, Macha uśmiechnęła się ze złośliwa satysfakcją widząc jak, kobieta pokpiwa sobie z nowego księcia i wielce szanownych członków rady. Wampirzyca od razu zapałała sympatia do nieznajomej w kapeluszu. Po jej tajemniczym zniknięciu, wśród członków rady zapanował nastrój konsternacji i podejrzeń, Machę mało to obeszło, ona nie była tu by knuć i intrygować, cel jej bytności w tym miejscu był z goła inny. Jako pierwsza opuściła salę i wsiadła do limuzyny. Czas lotu spędziła na obserwowani pozostałych członków rady i księcia, najwięcej sympatii budzili w niej młody Ventru oraz Gangrel, Nosferatu patrzył na nią podejrzliwie, ciekawe czy oni w ogóle potrafią inaczej. Westchnęła cicho i dla zabicia czasu zaczęła wertować gruby oprawiony w skórę wolumin, który wyciągnęła z torby. Wnikliwy obserwator mógł zauważyć, że dziewczyna skupiał się nie na tekście, ale na fakturze stron, po których delikcie przesuwała samymi opuszkami palców.

Wylądowali, przywitał ich ostry mroźny wiatr i drobne płatki śniegu tańczące w powietrzu. Jeden z takich płatków sfrunął na klapę czarnego płaszcza Roberta, Macha niby od niechcenia strzepnęła płatek z odzienia księcia uśmiechając się do niego jak mała, nieśmiała dziewczynka. Oczekiwanie na archonta, wyprowadziło ją z równowagi, co chwila spoglądał na zegarek, nie lubiła kiedy ktoś się spóźniał, była o oznaka kompletnego braku szacunku.

- Pan Karol ma rację, bez sensu żebyśmy tu tak sterczeli, najlepiej , udajmy się do hotelu…- wampirzycą wstrząsnął dreszcz, rozszerzonymi oczami zaczął się wpatrywać w swoje dłonie, były pokryte czarną lepką mazią, popatrzyła pod nogi, ku swemu przerażnieu stwierdziła że stoi w coraz o bardziej powiększającej się ciemnej kałuży.

Cofnęła się instynktownie wpadając na młodego Ventru.

- Panie Andrzeju… czy mógł by Pan potowarzyszyć mi do hotelu nie czuję się zbyt dobrze… o pewnie przez tą ilość wrażeń – uśmiechnęła się, w jej oczach Deresz zobaczył desperacką prośbę.
 
__________________
Zagrypiona...dogorywająca:(

Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 12-10-2007 o 13:27.
MigdaelETher jest offline