Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2007, 10:19   #19
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
- „Gdybym miał 3 sekundy” – pomyślał Diego. Tyle pozwoliłyby mu wyplatać prawą rękę z płaszcza, zadając potem cios przeciwnikowi. Byłoby to nadzwyczaj łatwe, gdyż ten był pochylony nad Kastylijczykiem. Prosił się więc aż o cios spod spodu, natomiast wznosząc swoją szablę do góry, nie był w stanie przez mgnienie oka jeszcze uderzyć Diega. Tak, 3 sekundy, ale Diego miał tylko pół sekundy dzięki akcji nieznanego młodziana, który wcześniej krył się za stołem. Ten osobnik rzucił kuflem. Wprawdzie nie trafił w przeciwnika Diego, ale mimo wszystko lecący obok jego głowy przedmiot na moment przerwał jego atak. Prawą rękę Kastylijczyk miał unieruchomioną, lewą pustą, jednakże zostawały jeszcze nogi, przeciwnik zaś był pochylony nad nim już szykując się do ciosu. Diego desperacko kopnął. Napastnik stojący na szeroko rozstawionych nogach nagle wydał głośne:
- Puff! – Opuszczając bezładnie szablę. Potem ryk wydarł się z jego piersi, oczy wyszły z orbit po tym jak obcas Diega trafił go całą siłą w męską słabiznę. To dało Kastylijczykowi tyle czasu, ile potrzebował. Szarpiąc niemal wyplątał trzymająca broń prawą rękę z obszernego płaszcza i mocno pchnął przeciwnika w rękę trzymającą ciągle szablę. Nie chciał go zabijać. Miał ochotę dowiedzieć się potem od rannego trochę więcej, skoro bowiem miał zanieść list hrabiemu liczył na otrzymanie informacji ułatwiających misję.

Szabla wypadła z ręki napastnika, który chyba nie wiedział, czy trzymać się za pokaleczone ramię, czy też za co innego. Wyrzucał z siebie charkotliwe wycie. Diego przerwał je skacząc na równe nogi, uderzając krzyczącego zbója po skroni głownią. Ten padł na podłogę rozłożony. Obok jego ramienia powoli zbierała się niewielka kałużą krwi przesiąkająca przez koszulę. Zdaje się ejdnak, ze jej strumień powoli malał, a sądząc po wielkości rana musiała być bardziej bolesna niż niebezpieczna. Tak czy siak, trzeba go było szybko związać.

Uciszenie wrzeszczącego zbója nagle przyniosło niespodziewaną ciszę. Diego zakręciło się w głowie, chyba jeszcze od tego upadku, albo nagłego powstania po tym. Opadł na kolano podpierając się rapierem. „Muszę od razu naładować krócicę” – pomyślał. Niewątpliwie, była to niepisana zasada wszystkich, którzy mieli jakie takie pojęcie o walce. Broń zawsze musiała być gotowa. Potem zaś wypadało zerknąć, co ta zabita hołota ma. Jakieś listy, czy inne rzeczy mogły dać ciekawe wskazówki. Przy czym Diego nie miał planów ukrywania czegoś, jeżeli coś znalazłby przy kimś, było to dla niego do dyspozycji wszystkich walczących. Ci, którzy w tej walce stawali razem byli dla niego na ten moment towarzyszami. No i towarzyszkami – dodał w myśli. Bowiem kobieta także miała swój udział prawdopodobnie ratując nieznajomemu szlachcicowi głowę. „Ładna – pomyślał Diego. – Szkoda tylko, że ruda.” Diego nie cierpiał rudych włosów. Och, nie dlatego, że miał złe wspomnienia pod tym względem. Po prostu szalenie mu się ten kolor nie podobał. Ale, cóż mu było do tego. Nie jego osoba, nie jego sprawa.

Kastylijczyk rozejrzał się. Szlachcic walczący wcześniej po jego stronie ciężko dyszał ranny, pokrwawiony. Rudowłosa kobieta i młody człowiek, który pomógł mu rzucając kuflem chyba właśnie szykowali się do opuszczenia swoich schronów.

- Karczmarzu – krzyknął Diego nawet nie patrząc, gdzie gospodarz, czy już się wygrzebał. – Macie tu jakiego cyrulika? Taż widzicie, ze gość ranny. Więzy tez porządne przyszykujcie dla tego ścierwa. Aha, i dla tego młodziana z kuflem jeszcze raz to samo na mój koszt. – teraz zwrócił się do chłopaka, który cisnął kuflem dając mu moment czasu na kopniaka. - Ten rzut był udany, choć trafił w kogo innego. Kastylijczyk Diego jest ci wdzięczny – przedstawił się, nadal w przyklęku przy nieprzytomnym napastniku, ciągle jeszcze trochę oszołomiony i jeszcze bardziej zmęczony niżeli na początku całego zajścia. Nie lubił mówić całego nazwiska, szczególnie przypadkiem spotkanym podróżnym.
 

Ostatnio edytowane przez Kelly : 12-10-2007 o 11:34.
Kelly jest offline