Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-10-2007, 18:13   #109
MistrzGry
 
Reputacja: 1 MistrzGry ma wyłączoną reputację
Xaphion szybko wbiegł pomiędzy żołnierzy, przechnął się po schodach w dół, by wreszcie przegonić orszak i pobec w ciemność.
- Temu to się spieszy do walki - skomentował dowódca.
Jednak gdy czarodziej tylko przekroczył próg przejścia korytarza, odrzuciła go w tył potężna siła. Przez moment pojawił się nagły, biały błysk oślepiającego światła. Czarodziej przeleciał kilkanaście metrów, uderzając plecami o tarcze żołnierzy, a następnie stracił przytomność.
Żołnierze chwilkę się zawahali, jednak presja tych, którzy byli z tyłu i chcieli zobaczyć, co spowodowało niespodziewany, głuch huk, sprawiła, że ci na przedzie musieli brnąć dalej.
Zapaliło się kilka pochodni i oczom zgromadzonych ukazały się dwa brutalnie rozszarpane ciała, których fragmenty rozrzucone walały się po posadzce. Po chwili rozpoznaliście, głównie po strzępkach ubrania, że byli to wasi niedawni towarzysze: elfka oraz człowiek-bard.
Będąc wystarczająco blisko, usłyszeliście, jak mruknął pod nosem do siebie Learross:
- Nie podoba mi się to...
Chyba coś jeszcze chciał powiedzieć, jednak w momencie, kiedy ostatni żołnierz wszedł na schody, te nagle się rozstąpiły... podobnie, jak po chwili również i cała podłoga! Pod waszymi nogami powstała pustka. Spadliście w dół... wystarczająco długo i niespodziewanie, by dotkliwie poobijać się. Jeden z żołnierzy tak pechowo upadł, że uderzył głową o zapaloną pochodnię, która nie zgasła, zderzając się z posadzką na dnie. Krótki kontakt z ogniem wystarczył, by część płaszcza, włosy, a następnie cała twarz i głowa zamieniła się w żywe źródło światła. Ten zaczął wydzierać się jak potępiony. Któryś z bardziej opanowanych żołnierzy przeciął głowę nieszczęśnika na pół, jednak wrzask poszkodowanego zdążył zbudzić Xaphiona.

Rozejrzeliście się po pomieszczeniu. Schody i podłoga wyżej powróciła do swojej poprzedniej pozycji, stanowiąc obecnie sufit niższej kondygnacji, zawieszony na wysokości około 3,5 metra od podłogi. Znajdowaliście się w jakby dużej klatce bądź celi, dookoła otoczonej wąskimi kratami. Gdyby nie pochodnie, prawdopodobnie panowałaby tu nieprzenikniona ciemność. Kilku żołnierzy podeszło do krat, by zbadać, co znajduje się dalej - jednak nie zauważyliście tam niczego szczególnego, jedynie kolejne korytarze.
- Niech ich Pani Bólu pochłonie - zaklął Learross - Jakieś pomysły, co dalej?
 
__________________
Bardzo lubię regulamin, a szczególnie punkt 10!
MistrzGry jest offline