Lilawander siedział w tym czasie za murami klasztoru. Studiował nieznane pergaminy dzięki uprzejmości zakonników. Co chwila wzdychał i wzruszał się straszliwie studiując nieznane księgozbiory. Był tu od kilku dni i do tej pory nie był w stanie opanować wielości ksiąg, co rusz pomagał mu młody akolita – Otto – aby nie zagubił się w przestronnym księgozbiorze. Gdy skończył księgę – „O iluzji cienia” autorstwa Grafa von Smitha postanowił rozruszać kości i udać się na spoczynek, traf albo zwykły zbieg okoliczności sprawił, iż widział nowo przybyłych. W miejscu tym odróżniali się niczym ogień od wody, widać zrazu było, że to awanturnicy zwani też poszukiwaczami przygód. Elf miał nadzieję iż spotka ich w pobliskiej karczmie lub pokojach klasztornych gdyż chciał zamienić kilka słów z przybyszami, sam zamierzał niedługo wyruszyć w dalszą podróż a wiadomo było że lepiej z kimś jechać niż samemu po niebezpiecznych okolicach się błąkać. |