Mam niejasne wrażenie, że nawet tępy książę zrozumiałby, że to nie było oskarżenie kogoś z zamku o współudział.
Natomiast wysunięcie oskarżeń pod adresem szlachty było bardzo wyraźne i uderzało w całą warstwę, znajdującą się, jakby nie było, dużo wyżej niż zwykły niziołek. Ktoś znajdujący się tak nisko w hierarchii społecznej nawet nie powinien źle myśleć o szlachcie, a co dopiero mówić. I na miejscu ksiecia poczułbym się bardzo obrażony (i masz szczęście, że nie jestem na jego miejscu
).
Poza tym uważam, że nie powinniśmy podsuwać MG tego, co byśmy chcieli, żeby zrozumiano z naszych słów. Dajmy mu szansę zrozumieć wszystko samodzielnie
A przede wszystkim nie podsuwajmy mu tego, co powinien zrozumieć z cudzych słów