Siedział spokojnie przy stoliku zatrzymując na chwilę wzrok na uśmiechniętych twarzach towarzyszy, popijając jakiegoś drinka, rzekomo rewelacyjnego. Nigdy nie pił gorszego gówna. Ale przez wzgląd na maniery i kulturę, nie dawał po sobie poznać, że to co pije nie należy do alkoholu, który mu smakował. Gdyby to była zwykła knajpa, to kelner dostałby szkłem po pysku i kopa w tyłek na drogę do kuchni po coś lepszego. Ale przecież wypadało zachować trochę szacunku dla zmarłego.
Siedział z Pauliem, Silvio oraz resztą znajomych. Wszyscy w dobrze skrojonych garniturach, z nienagannym wizerunkiem ludzi sukcesu. On sam też ubrany był w swój najnowszy nabytek - świetny garnitur w starym, lekko paskowanym stylu - Jeszcze mi brakuje tylko kapelusza - zażartował w myślach. Ale był zadowolony z tego zakupu. Zawsze lubił chodzić w markowych rzeczach, a te paski teraz jakby były trochę bardziej oryginalne, co go zadowalało. Lubił się wyróżniać.
Z reguły uśmiechnięty i gadatliwy teraz zrobił sobie przerwę, odcinając się na chwilę od rozmowy, wpatrzony w ludzi na parkiecie. Zawsze był pod wrażeniem tych wszystkich spotkań rodzinno-biznesowych. Odkąd pamięta, nigdy nie było na nich mniej niż 100 osób.
Z uwagą obserwował wszystkie, zgrabne kobiety, które zwinnie kręciły tyłeczkami. Pamiętał, jak kiedyś na tego typu imprezie poderwał kobietę jakiegoś prawnika rodziny, nie pamiętał jego imienia. - Sporo było zabawy w lokalnej toalecie... - pomyślał, lekko się uśmiechając.
Z przemyśleń wyrwały go słowa obcego gościa, rozsiadającego się przy stoliku:
- Powiedz mi Paulie, jak to się dzieje, że z całego tego towarzystwa tylko Ty się nie zmieniasz?
Spojrzał na niego z uwagą, powolnie popijając siki, które strasznie trudno mu było skończyć. Nie podobały mu się zachowania w tym stylu. Nie lubił ludzi, którzy zbyt pewnie się czują. Dziwne, ponieważ on właśnie należał do takich osób.
Przyglądał się uważnie i z uwagą przeniósł wzrok na Pauliego, czekając na jego reakcję. |