Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2007, 22:14   #7
Lukadepailuka
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
Światło ognia odbijało się na twarzy Pailukas'a. W zamyśleniu bawił się różdżką. Ostatnie dni były czymś co pewnie wpłynie na jego życie. Musi wpłynąć. Powoli zaczął analizować wszystkich ludzi w jego otoczeniu, nie tak jak poprzednio. Teraz wszyscy byli jego kompanami. I jeśli pokażą, że można im zaufać to Pailukas tak właśnie zamierzał robić. Jednak na jego zaufanie dalej nie było łatwo zapracować. Garret, Quahcoatl i Gunnar, byli nowymi w ekipie. Ze starej pozostali tylko DarkRev, Zygfryd i Pailukas, co nie oznacza oczywiście, że mag miał jakiekolwiek uprzedzenia do innych, nie po tym co przeżył. W ciszy żył, miał nadzieje, że i w ciszy umrze, ale nie stary i bezzębny, w ciszy i spokoju bitwy, na której stanie po tej dobrej stronie. Być może będzie miał okazje, właśnie dla tego dołączył do rebeliantów. Spojrzał się jeszcze raz na Zygfryda, starał się nawiązać z nim kontakt. To on przy ostatniej przygodzie zachował czyste serce i mądry umysł. Pailukas był wtedy zbyt zaślepiony własną pychą. DarkRev, on także nie patrzył z serca, pycha ogarnęła jego umysł w podobnym stopniu jak i u Pailukas'a. DarkRev wolał jednak dobro materialne, w którym pod żadnym pozorem nie miał upodobania elf. I Ci nowi, ciekawe co przyniesie ranek, co kolejny dzień. Płacz bliski? A może śmiech, raj? A może śmierć? Mimo wszystko on zachowa milczenie, on zachowa spokój. I on stanie wśród Prawego i Dobrego, aby w dzień chwały umrzeć za dobro i z dobrem, przeciw złu. Wgłębiając się w oczy Zygfryda starał się nawiązać z nim kontakt. Będą musieli porozmawiać, a może nawet przemilczeć.
-Więc tak, -przerwał cisze dowódca- dam wam mapę. Uważajcie na nieumarłych. Pamiętajcie, musicie zaleźć kawałki klejnotu z duszą cienia! Podobno wieśniak Henry z wioski Hornhill jest bliskim współpracownikiem kapłanów. Może coś widzieć. Ale pamiętajcie! Wszyscy mieszkańcy tych okolic nienawidzą Cieni. No więc do zobaczenia! Wróćcie do obozu gdybyście odnaleźli klejnot. Żegnajcie!- Po czym odszedł od grupy.
Tak i trzeba będzie zrobić, uratować pogrążonych, pogrążyć złych. Kiwnięciem głowy oddał hołd odchodzącemu dowódcy i spojrzał się na wchodzących do jaskini, zadyszanych Ben'a i jego pomocnika. Mimowolnie Pailukas uśmiechnął się.
-Czemu się spóźniliście?- Spytał nieufnie Cadard, podchodząc do nowo przybyłych. Odpowiedzieć nie dał im jednak DarkRev który dodał swoje trzy grosze.
-Witajcie... nowi... Jam jest DarkRev. - mówiąc to wstał i ukłonił się.
-A jakie są wasze imiona? -powiedział, wyprostował się i zrzucił płaszcz uwalniając swe długie i wyprostowane włosy. Obejrzał swój oręż po czym zrobił kilka machnięć każdymi swoimi śmiercionośnymi narzędziami roboczymi i odłożył je na miejsce. Podszedł do mapy. Obejrzał ją starannie.
-To nie będzie prosta wycieczka... - powiedział i jeszcze raz rzucił okiem na mapę po czym rzucił ją niestarannie na to samo, poprzednie miejsce.
-Ben przyniósł byś mi może coś do picia? Pragnienie mnie złapało. Nie chcę się mądrzyć lub wywyższać lecz myślę byś my tu zostali i przygotowywali się do drogi przez jakieś dwa lub trzy dni. - powiedział i ruszył do swych pupilów by je polerować i ostrzyć. Po czym odezwał się Garret.
- Nic nie szkodzi - odpowiedział najpewniej na usprawiedliwienie się nekromanty.- Rozumiem, że masz dla nas jakieś ważne informacje?- Po czym wgłębił się w mapę. Pailukas jednak dalej milczał, nie dostał jeszcze powodu wtargnięcia do dyskusji.
Cadrad podszedł do DarkReva i powiedział.
-Masz racje DarkRev powinniśmy się przygotować do tej długiej i męczącej drogi.
Następnie odszedł w ciemny kąt w którym zawsze przebywał i zaczął ostrzyć swoje szurikeny w sposób niezwykle cichy że ledwo było słychać cichy szelest żelaza.
Przez nikogo nie zauważony wyszedł przed jaskinie zapoznać się z terenem.
Po dwudziestu minutach wrócił do jaskini z dorodnym dzikiem na plecach.
Mówiąc do Bena
-rozpal ognisko dzisiaj urządzimy ucztę. ZA NOWĄ PRZYGODE PANOWIE.
Nie spodobało mu się, jak potraktował Ben'a który był przecież takim samym człowiekiem ja on. Wreszcie postanowił się odezwać.
-Witajcie, jesteśmy zlepkiem różnych kultur i ras, mam jednak, że dogadamy się w tej morderczej misji, a teraz świętujmy rozpoczęcie tego co w przyszłości będzie owocem dobra dla innych- po czym uśmiechnął się i wyjął z torby podróżnej, beczułkę z piwem i podał w tłum. Przy okazji przysiadł się do Zyfryd'a.
-Co sądzisz o nich? I o tej całej misji?
-Dobrze... dobrze... A tak właściwie nerko, nie znamy twojego imienia jak i przepisu na twoją pyszną zupkę...- Odezwał się w tym czasie DarkRev, dla Pailukas'a nie spodobało się jak na niego spojrzał. W głębi ducha miał nadzieje, że nie rozpomina starych czasów, w których przecież nie było z nimi tak dobrze.
 

Ostatnio edytowane przez Lukadepailuka : 20-10-2007 o 22:17.
Lukadepailuka jest offline