- Cholerne pustynie. Zawsze potrafią zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie. - rzekł spoglądając na wozy i strzepując piach z ubrania powolnym ruchem ręki. Pod szarobrązowym płaszczem nosił flanelową koszule i skórzaną kamizelkę, nogi okrywały solidne znoszone spodnie i takież wysokie buty. Przesunął trochę do tyłu kapelusz z wysokim rondem i rozejrzał się po okolicy jakby szukając czegoś jeszcze. Podszedł do stojącego łowcy. - Szczęśliwe zrządzenie losu, jeśli te wraki stoją tutaj od dłuższego czasu. Dojedziemy nimi do najbliższej osady, przynajmniej jednym z nich. - mruknął cicho. Widząc, że ten trzyma w pogotowiu strzelbę wyciągnął swojego Colta, odciągnął zamek powoli, dmuchnął weń i przywrócił na swe miejsce - Chyba, że ktoś już tam siedzi. Zrobił dwa kroki w bok od łowcy nie chcąc by stanowili razem ewentualny łatwy cel.
__________________ "Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć." |