-Mi też, więc ty decydujesz Ragnarze, a co do Garreta to oprzytomniał i ruszył tam
- Ja mam zdecydować – powiedział Ragnar przeżuwając ostatni kęs pożywienia. Połknął go widowiskowo po czym dodał. – Jak chcecie. – a myślach dodał: „ Nie ma to jak demokracja”
Podniósł się powoli i stanął pomiędzy dwoma korytarzami. Złożył ręce w tylko sobie znany sposób i pomyślał:
„ Czas odwołać do starożytnego sposobu wyboru odpowiedniej drogi” Wziął głęboko wdech
„ Ene due like fake... „ Wyliczał sobie w głowie aż padło na korytarz którym poszli Onion i ... Chaneling. Odwrócił się do towarzyszy i z uśmiechem wskazał na ten korytarz.
- Instynkt mi podpowiada by iść tamtędy. – gdy się odwrócił jego uśmiech szybko zniknął
„ Mam nadzieje, że nie będą chcieli wiedzieć dlaczego ten”
__________________ you will never walk alone |