Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2007, 10:59   #45
Szarik
 
Reputacja: 1 Szarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłośćSzarik ma wspaniałą przyszłość
Cytat:
Napisał Junior Zobacz post
Mateusz Ankwicz h. Abdank.

Z lica widać że szlachcic nie ogorzały w huku armat i pewnie na wojnie nie bywał.

Nijak żołnierskiego moderunku nie uwidzisz. Przy boku szabla w prostej oprawie. Wschodniego typu.

Służył w wojskach koronnych w chorągwi pancernej.
No to jak w końcu? Żołnierz, czy nie?

A co do ostrzału, to ja (Michicz) nie jestem filozof ani psycholog. Po pojedynku podniosła się wrzawa, a z tego co MG pisał to i strzelać w naszym kierunku poczęli i na pana Mateusza natarli.
Założyłem, ze pan Mateusz cofa się pod naporem i kiedy weszli w zasięg dałem ognia. Przeciwnika trzeba trzymać na maksymalnej odległości skutecznego ognia Gdybym nie strzelał z obawy zranienia szlachcica (który na razie nie wiele dla mnie znaczy) naraziłbym cały tabor. Moja postać to akurat żołnierz z krwi i kości, który w ogniu bitwy zaczyna działać machinalnie i akceptuje tak zawne straty własne, jeżeli są do zaakceptowania. A zranienie/zabicie jednego sojusznika w stosunku do narażenia całego oddziału to właśnie akceptowalne straty własne.
Taką właśnie ma mentalność moja postać, może w trakcie kampanii i po zżyciu się z pozostasłymi kompanionami nieco zmienię zapatrywania
Liczyłem właśnie na to (a w czym właśnie utwierdził mnie Arango), że napastnicy pomyślą dwa razy zanim zaatakują tabor broniony w sposób zorgranizowany i z zimną krwią
 
Szarik jest offline