RPG a "symulacja" No właśnie, to pytanie mnie ostatnio trapi, a pojawiło się kiedy tłumaczyłem koleżance jak się gra w D&D i się mi powiedziała "Aha, czyli to D&D jest czymś jak Simsy?"
Oczywiście pokazałem jej różnice, ale została we mnie taka wątpliwość w postaci pytania które brzmi - Kiedy kończy się RPG a zaczyna symulacja? (lub na odwrót)
Wielu pewnie teraz pomyśli "Przecież w rpg chodzi o rżnięcie potworów itp. a w symulatorach o normalne życie", otóż nie zawsze.
Rozłóżmy to sobie na czynniki pierwsze. W RPG wcielamy się w jakąś postać (zazwyczaj w wojownika, kapłana, maga itp.) by nim... być. A w symulatorach co robimy? No właśnie - to samo. A to że w RPG częściej bijemy potwory niż zakładamy rodziny to już trochę inna sprawa.
Także kwestia "rzutów kośćmi" jest w pewnym sensie wspólna, bo kiedy grałem w Simsy (ech, te lata dziecięce!) i chciałem się ożenić z kimś to wyglądało to jak zwykły rzut kością pt. "uda się bądź nie uda się".
Proszę żeby mnie ktoś uświadomi w tej wielkiej różnicy między RPG a symulatorem bo nie chcę grać w DnD ze świadomością że równie dobrze mogę sobie odpalić Simsy... |