Gedan jeszcze nieco oszołomiony nie zabierał głosy w naradzie, lecz każdy z łatwością mógł dostrzec jego gniewny wyraz twarzy gdy tylko ktoś rzucił pomysł aby zabić jeńca. Siedział tak przy drzwiach, mając ręce założone na piersi i milczał od czasu do czasu przymykając lekko oczy, na krótką chwilę zapadając w półsen, lecz zaraz podnosił czujnie głowę, obserwując wszystkich uważnie. Jeżeli będą chcieli go zabić... Uwolnię go. - pomyślał, rzucając spojrzenie Killianowi, jedynemu osobnikowi który wzbudzał jego zaufanie. Reszta jego mniemaniem była żądna pieniędzy i poza nimi nie widziała nic innego. Zgadzam sie z Killianem. Śmierć od kuli to morderstwo, a nie śmierć. Weźmy go ze sobą. Powiedział zachrypniętym głosem, całym sercem podzielając zdanie mężczyznę. Nienawidził zabijać, lecz niestety miał już kilka osób na sumieniu a każda z nich miała swoje miejsce na jego płaszczu w postaci małego, wyszytego czarną nicią krzyża.
__________________ Strach to tylko 6 liter! |