Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2007, 23:01   #93
Kutak
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Wszyscy chyba już wiedzieli, że Jastrząb powiedział o słowo za dużo. Mógł mówić wszystko o Wiernym, ten zaś co najwyżej dałby mu karę zgodną ze wszystkimi regulaminami- poza jedną rzeczą. Marzenia, pragnienia i słowa o wolnej Polsce i poświęceniu dla niej i dla samego Boga- to były świętości dowódcy plutonu. A jeden z jego ludzi właśnie przeszedł się po tych najwyższych wartościach w ciężkich, ubłoconych oficerkach…

Położył dłoń na ramieniu Jonasza, spoglądając mu wymownie w oczy. Znali się na tyle długo i na tyle dobrze, że starszy z powstańców doskonale zrozumiał, o co chodzi Wiernemu. „Zostaw to mi.”, mówiło jego spojrzenie, jego postawa, każdy jego ruch. I trudno było się z nim sprzeczać. Chociaż na dnie serca budziły się ogniki strachu- twarz Tadka bowiem rzadko kiedy była przepełniona tak zimną wściekłością. Widać, że trzymał w sobie w tej chwili naprawdę tysiące negatywnych emocji. Pozostało tylko wierzyć, że nie pozwoli im wybuchnąć…

Bardzo powoli i- zdawałoby się- ospale ruszył w kierunku Jastrzębia. Było to jednak uczucie złudne, z każdego ruchu dowódcy biło zdecydowanie. Szedł powoli, dzielące ich ledwie parę metrów pokonał w kilka długich sekund. Przez ten czas Wierny powoli rozejrzał się po okolicy. Zdenerwowany Jonasz, zażenowana sytuacją Basia, udający zainteresowanie przede wszystkim bronią Chmura i to spojrzenie Olgi. Jakby prosiła go o coś, jakby sama chciała być wywołana do rozmowy. Od epizodu na dawnej reducie unikał rozmów, spojrzeń, wszelkiego kontaktu z dziewczyną. Wstyd był okropnym uczuciem…

- Baczność, żołnierzu.- rzucił beznamiętnie, gdy Jastrząb stał już przed nim, po czym przeszedł do tego typowego dla przemówień głośnego, doniosłego tonu- Prosiłem was o ocalenie od niechybnej śmierci w szpitalu Junaka. Rozkaz ten wydałem właśnie wam z pewnych względów, ze względów zaufania, którym darzę was wszystkich. I chcę móc dalej mówić te słowa, a wy mi na to nie pozwalacie, żołnierzu! Bo wydałem wam polecenie, a wy popędziliście je wykonać. WY-KO-NAĆ! A nie zastanawiać się, co zrobić lepiej! To wojsko, nie zabawa w żołnierzy, tu nie ma miejsca na „kolejne dobre pomysły”! Cenię sobie kreatywność, ale gdy swoje pomysły konsultujecie ze swoim dowódcą- ZE MNĄ- a nie sami podejmujecie decyzje!- odchrząknął.

- Mieliście doprowadzić Junaka na miejsce, nie zrobiliście tego. Uczestniczyliście w walkach, ale uczestniczyliście wbrew rozkazom, a to najzwyczajniejsza w świecie niesubordynacja! Więc nie obchodzi mnie, czy w tym czasie zniszczyliście cały pluton niemiecki, czy przynieśliście osiem skrzynek amunicji- wiem, że zostawiliście naszego przyjaciela w ruinach. I takich zachowań nie mam zamiaru tolerować!

- Zawód spowodowany twoim zachowaniem, żołnierzu, był dla mnie szczególnie bolesny. Dotychczas uważałem cię za człowieka rozsądnego i chciałbym móc dalej tak uważać- ale to wojna, tu nie ma miejsca na emocje, na sympatie i antypatie. Każdy nerwowy ruch w złej chwili może cię zabić, każde spojrzenie na ukochaną w nieodpowiednim momencie może spowodować straty!- Wierny ściszył głos- z donośnego, niskiego wołania przeszedł do najnormalniejszego w świecie tonu- Konsekwencje zostaną wyciągnięte. Odmaszerować!

- I nie dotyczy to tylko jego!- zakrzyknął, gdy Jastrząb odszedł na parę kroków- Jesteście dla mnie jedynymi przyjaciółmi, rodziną, najważniejszymi ludźmi w moim życiu. Jeżeli tylko umiem, zawsze wam pomogę- tu delikatnie zerknął na Basię- ale i wy musicie mi pomóc. Jeżeli chcecie coś zrobić- róbcie, ale wcześniej skonsultujcie to ze mną. Jeżeli wiecie, że nie podołacie jakiemuś rozkazowi- powiedzcie mi o tym! Jeżeli jednak uważacie walkę za naszą ojczyznę, za naszą wspólną matkę, za wybrany przez Boga kraj za bezsensowną… Odejdźcie teraz.- urwał nagle, a jego twarz wyraźnie posmutniała. Ponurym wzrokiem zmierzył jeszcze wszystkich swoich ludzi i odszedł w kierunku ruin.

Nie spał. Przez cały czas tylko powtarzał sobie słowa Jastrzębia.

***
Kolejny atak, możliwe że już ostatni- byle tylko nie w ich życiu… Kompania Niemców, dwa potężne czołgi… Sytuacja była naprawdę niedobra, szczególnie w chwili, gdy zostało mu tak niewielu ludzi. A Kmicic… Wierny z żalem spojrzał na resztki kościoła- jeżeli jego ludzie nadal żyją, to z pewnością są ranni i to dość mocno…

- Chować się, czekamy! Niech podejdą trochę bliżej!- krzyknął Wierny, padając obok Drągala.- Skupiamy atak na tej pokrace z moździerzem, STUG idzie na drugi plan! Basia, uważaj na rannych! Olg…- przerwał Wierny, uzmysławiając sobie stan łączniczki- Chmura, natychmiast do kościoła, zobaczyć jak stan ludzi Kmicica, w miarę możliwości ściągnąć ich do obrony!

- I pamiętajcie, nie walczymy dla siebie… Walczymy dla nas wszystkich!- zakrzyknął Wierny, staczając się trochę niżej, zajmując wcześniej upatrzoną pozycję, w sam raz do oddania paru serii…
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.

Ostatnio edytowane przez Kutak : 24-10-2007 o 23:37.
Kutak jest offline