Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2007, 17:47   #6
3killas
 
Reputacja: 1 3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany
Coś było nie tak, już podchodząc widział dziwne spojrzenia, które wymieniali między sobą. Stał przy stole, z rękami w kieszeni i nerwowo spoglądał na twarze swoich dawnych przyjaciół. Patrzyli na niego jakby był kimś obcym, albo jednym z tych nieistotnych ludzi, których twarze można z trudem rozpoznać, ale za cholerę nie da się ich połączyć z imieniem, czy jakąś przeszłością. Pussy odłożył tlące się cygaro, nie możliwe, on też mnie nie poznaje? Chyba się tak nie zmieniłem przez te pieprzone osiem lat… Atmosfera z sekundy na sekundę stawała się coraz bardziej napięta.

- Znamy się przyjacielu? – to pytanie całkowicie pozbawiło go jakichkolwiek złudzeń. Zapomnieli o nim. O nim! Jak można zapomnieć o wspólnych akcjach, o setkach butelek whiskey wypitych w The Alchemist, czy papierosach wypalanych w samochodzie podczas obserwacji…

Lekko rozdziawił usta, chyba próbował coś powiedzieć, ale słowa nie chciały się wypowiadać, wyciągnął ręce z kieszeni, które komicznie rozłożył w swojej rozpaczy.

Śmiech, którym wybuchli zaraz potem zwrócił uwagę wszystkich w restauracji. Jeszcze chwilę rozglądał się zszokowany po wszystkich zanim głęboko odetchnął.

Siedząc ciągle się z kimś witał, zrobiło się wesoło i beztrosko. Pauli zamówił mu czystą, podwójną z lodem. Miałem już nie pić, ale cholera Pauliemu się przecież nie odmawia…

- Jak mama Paulie? Jak leci Pussy? Co u Gabrieli Silvio?– pytał po części z ciekawości, a po części z dobrych obyczajów. Ktoś wetknął mu do ust cygaro, ktoś zamówił kolejną whisky. Na chwilę zapomniał o Tony’m, o którym przypomniał mu dzwoniący telefon, wyświetlający na ekranie numer Sullo. Rozłączył go, na razie chciał nadrobić w ten jeden dzień osiem lat swojej nieobecności w New Jersey. W Nowym Jorku. Na wolności.

Pytanie które musiało paść, zadał Paulie. – Wiesz jak to jest… - popatrzył na niego. On też kiedyś siedział. Nie zmieniało to faktu, że dla nich obu temat był niewygodny. Sądząc z reakcji dla reszty gangsterów przy stole również. – Osiem lat patrzenia w kraty, albo w sufit. Użeranie się z klawiszami o każdego pieprzonego fajka, wycisk przy spawarce. Poker i plakaty z gołymi laskami na ścianach. Dwoma słowami wielkie gówno. – chwilę milczał wracając do wspomnień - … ale teraz jestem z powrotem. I nawet nie jesteś w stanie zrozumieć jak dobrze jest was widzieć…

Andy, przysięgam Ci, że kiedyś Cię dorwę. Dorwę i załatwię. W starym, gangsterskim stylu.

Jego myśli wróciły do rzeczywistości. Dopiero teraz zauważył przyglądającego mu się mężczyznę. Świetnie skrojony garnitur w paski, choć trochę staroświecki, jak na jego gust. Wstał i wyciągnął do niego rękę, uśmiechając się przyjaźnie – Ryan Demarti.
 
3killas jest offline