Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2007, 21:23   #97
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
„Przestańcie... proszę. Proszę was... błagam... PRZESTAŃCIE!”

Oto spełnił się najgorszy z koszmarów i nie była nim śmierć. Ludzie z „Wigier” tracili ducha. Już dość! Nazbyt często kostucha deptała im po piętach. Zbyt często sami musieli ją przywoływać...

Basia odruchowo sięgnęła do kieszeni, gdzie wyczuła zimną stal pistoletu pod palcami. Kiedy strzelała był inny... tak ciepły, że niemal parzył jej dłonie. A może to tylko jej własne wyobrażenie?

Stała ze zwieszoną głową, słuchając kłótni towarzyszy. Próbowała ich uspokoić, lecz na próżno. Nikt jej nie słuchał. Młoda sanitariuszka miała ochotę wrzasnąć, by zwrócić ich uwagę, lecz resztki zdrowego rozsądku podpowiadały, że nic tym nie zdziała, a jedynie może zaostrzyć konflikt.

Kiedy Jastrząb odszedł, spojrzała spod długich rzęs na dowódcę. Nie zdawała sobie sprawy, że brudna, pokryta popiołem przywodzi teraz na myśl małą myszkę. Wielu zapominało w takich momentach, że ta dziewczyna o rumianych jak jabłuszka policzkach, jest zarazem sanitariuszka, która bez mrugnięcia okiem cięła, szyła i opatrywała rannych powstańców, wyrywając ich z objęć śmierci.

Teraz jej oczy również pełne były smutku, a nie nieporadności.

- Dziękuję ci. – zwróciła się do Wiernego. – Wiem, że to co zrobiłeś, zrobiłeś przede wszystkim dla mnie. Nie chcę jednak, by moje szczęście było okupione żalem i niezgodą, bo wtedy... przestanie mieć to sens, przestanie być szczęściem.

Po tych słowach ruszyła za Jastrzębiem. Przysiadł pod barykadą i z pochmurną miną zaczął czyścić broń. Niedaleko niego znajdował się Grom. Widać obaj znajdowali się w niewesołych nastrojach. Żaden się nie odezwał.

Basia przełknęła ślinę, po czym ukłoniła się głęboko. Trzymając nisko głowę i wpatrując się w swoje buty, odezwała się:

- Dziękuję wam! Pozostanę waszą dozgonną dłużniczką.

Kiedy wyprostowała się, na jej brudnej twarzyczce malował się uśmiech wdzięczności i choć z oczu wciąż bił smutek z powodu zaistniałej sytuacji, głos dziewczyny pełen był ciepła.

- Ocaliliście dziś ludzkie życie i marzenia. Nie wiem czy można dokonać bardziej chlubnego czynu na wojnie. Dziękuję wam!

To rzekłszy, Baśka raz jeszcze się ukłoniła i odbiegła w stronę kamienicy, gdzie przebywali ranni. Po drodze zatrzymał ją jednak Drągal, wręczając tabliczkę czekolady. Sanitariuszka spojrzała na zmieszanego powstańca szeroko otwartymi ze zdziwienia oczami. Wiedziała, że kłamie o tym, że nie lubi słodyczy, ale mimo to przyjęła podarunek – najwspanialsze lekarstwo na utratę krwi.

- Dziękuję...

Nagle od strony barykady dobiegły ich uszu pokrzykiwania powstańców. Coś zaczęło się dziać. Drągal popatrzył znacząco na Basię i odszedł szybkim krokiem.

- Uważaj na siebie. – rzuciła za nim. Nie wiedziała jednak czy usłyszał.

Chwilę patrzyła na towarzyszy, którzy w ukropie szykowali się do starcia, po czym sama zwinnie niczym łania wspięła się po rumowisku, żeby dotrzeć do prowizorycznego szpitala. Marszcząc brwi potoczyła wzrokiem po rannych. Junak spał, za to Olga zdawała się być całkiem przytomna. Sanitariuszka odłamała dwa rzędy czekolady i podała łączniczce.

- Zjedz to, proszę. Straciłaś dużo krwi, czekolada pomoże ci ją odzyskać.

Po tych słowach odłamała kolejne dwa rzędy, a następnie podeszła do ukochanego. Otworzył oczy i chyba nawet ją rozpoznał, zaraz potem jednak popadł w omdlenie. Basia przykucnęła przy nim, czule odgarnęła mokre od potu włosy z rozgorączkowanego czoła. Zaczęła budka po budce wkładać do ust Junaka słodkie lekarstwo. Czekając za każdym razem, aż czekolada rozpuści się i ranny ją przełknie, zwróciła się do Olgi.

- Znów walczą. Z tego, co widziałam, oddział Kmicica naprawdę mocno oberwał, nasi jednak jakoś się trzymają. Olga... a ty jak się czujesz? Mam zamiar założyć ci hubki na nogę, tak jak przy złamaniu, żebyś sama mogła iść w czasie ewakuacji, myślisz, że dasz radę?
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline