Jens podniósł się powoli z ziemi i niezdarnie poczłapał do jednej ze znajdujących niedaleko skrzyń. -Nie szkodzi, nic się przecież jeszcze nie stało. No nie? A swoją drogą ciekawam czym cię babuszka nakarmiła, że dostałeś aż takich torsji? Co by to nie było, było całkiem świeżutkie skoro teraz z takim zapałem biega ci po kiszkach.
ChÅ‚opak czkaÅ‚ jak najÄ™ty. Ariane nie wytrzymaÅ‚a i uÅ›miechnęła siÄ™ do siebie, widzÄ…c nieporadnÄ… walkÄ™ chÅ‚opaka z samym sobÄ…, a może raczej z posiÅ‚kiem babki. „Ja mu tu nic nie pomogÄ™, taka ze mnie znachorka, jak astronom z wiejskiego gÅ‚upka. Może lepiej pójdÄ™ poćwiczyć jeszcze z Å‚ukiem i poczekam, aż mu przejdzie?” Nie zastanawiajÄ…c siÄ™ dÅ‚ugo, podniosÅ‚a swój Å‚uk i jakby nigdy nie przerywaÅ‚a, wróciÅ‚a do ćwiczeÅ„. Teraz jednak naciÄ…ganie Å‚uku przychodziÅ‚o jej z takÄ… Å‚atwoÅ›ciÄ…, że mogÅ‚a swobodnie ćwiczyć i jednoczeÅ›nie przyglÄ…dać siÄ™ Ilmarinowi i Jensowi. |