Powoli idąc uliczką najemnik rozglądał się po okolicznych domach. Miasteczko nie wyróżniało się niczym znaczącym nie było ani biedne ani bogate. Było tak bardzo normalne, że aż podejrzane. Kiedy rycerz zapytał go o rozmowę z kapitanem odpowiedział.
-Kapitan dokładnie opisał nam w jakim stanie były ciała, kiedy je znajdywano. Zawsze te same rany, wycięte serca zerwana skóra czaszki. Porwania zawsze miały miejsce nocą w deszczowe dni, tak że nigdy nie zachowały się ślady. Na framugach znaleziono ślady pazurów, jakby niedźwiedzich. Większość rodzin, które straciły dzieci opuściła miasto. Wspominał też o Dzieciach Ulryka. Zdaje się, że to wszystko o czym rozmawialiśmy. A no i oczywiście aresztowany jest jedynie kozłem ofiarnym, gdyby nie udało się znaleźć prawdziwego porywacza.- |