Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2007, 00:20   #3
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Od czasu studiów Mike miał wyrobiony odruch tego, że włączał komputer zanim zrobił cokolwiek innego. Tak było i tego ranka. Odpalił swojego PC i szybko sprawdził maila i serwis informacyjny. Usunął spam, sprawdził pogodę. Wyłączył komputer, po czym wstał z łóżka i pomaszerował do łazienki. Cieszył się, że nie ma Natashy. Mógł w spokoju trenować swoje umiejętności bez obaw, że coś wyjdzie na jaw. Odpalił toster i czajnik bezprzewodowy przechodząc obok kuchni. Kiedyś samo włączenie światła było dla niego niewyobrażalnym wysiłkiem. Teraz stanowiło tyle trudu, co faktyczne podejście naciśnięcie włącznika palcem. Zanim wszedł do łazienki postanowił włączyć jeszcze wieżę. Tu już musiał się mocniej skupić, bo stała w sypialni, a on był mimo wszystko w przedpokoju. Powiedziałby, że zmęczyło go to jak przysiad, albo dwa. Ale nie miał problemów. Zamknął oczy i wybrał jeden ze swoich ulubionych utworów. Dj Peran zdecydowanie wyróżniał od amerykańskich muzyków. Mike zawsze bardziej cenił twórczość europejczyków. ~~W końcu Grecja jest kolebką współczesnej cywilizacji, a jakoś nie leży na zachodnim wybrzeżu USA~~ Gdy skończył prysznic i zobaczył siebie w lustrze stwierdził, że wypada się ogolić do spotkania z nowym szefem. W swoim życiu tylko w dwóch wypadkach uznawał wyższość rzeczy nieelektronicznych nad elektronicznymi. Były to maszynki do golenia i broń palna. Pierwsze z nich nie goliły dokładnie, drugie jeszcze nie powstały.
Gdy wyszedł z łazienki okazało się, że musi jeszcze raz zagotować wodę. ~~Przecież kawę trzeba zalewać wrzątkiem.!!~~ Zanim kawa była gotowa wypił szklankę mleka, zjadł dwa tosty i pomidora. Nieobecność Natashy miała też złe strony. Po pracy będzie musiał iść do sklepu, żeby uzupełnić zapasy w lodówce. Miał jeszcze godzinę na dotarcie na nowy komisariat. Był już czysty, ubrany, najedzony. Zalał kawę w termosie i w kubku. Tę w kubku dopił spokojnie. W sumie się nudził w mieszkaniu. Zabrał broń, sprawdził, czy jego Glock 18 jest zabezpieczony. Poprawił kaburę na szelkach. Zapiął. U wielu detektywów zauważył manierę chodzenia z odpiętą kaburą. ~~Niby szybciej wyjmą "broń jakby co". Śmiać mi się chce~~ Sam tylko kilka razy miał okazję wyjmować broń z kabury w czasie akcji, a i to zazwyczaj kończyło się strzałem ostrzegawczym. Niestety tylko zazwyczaj. Cały czas myślał o ostatniej masakrze w magazynie portowym. Również to było powodem jego przeniesienia. Zabrał do kieszeni kurtki jeszcze portfel i telefon. Z tyłu spodni zaczepił kajdanki. Sprawdził jeszcze raz kieszenie, bo wydawało mu się, że o czymś zapomniał. Jednak nie. Zapalniczka, latarka i nóż sprężynowy były po prostu cały czas w kieszeniach. Zanim wyszedł postanowił sobie pozwolić na jeszcze jeden sprawdzian swoich umiejętności. Skupił się. Po chwil cały sprzęt elektryczny w domu był wyłączony. Znacznie trudniej było siłą woli ponownie włączyć lodówkę. Telefon komórkowy włączył już ręcznie. Spojrzał na zegarek. W takich chwilach cieszył się, że Natasha wybrała model Analogowy na rocznicę ich poznania. Z kuchni zabrał ze sobą duży srebrny termos z kawą.
Była już 7:45. Zjechał windą do garażu. Wsiadł do swojego Chevloreta Aveo. Odpalił muzykę. Tym razem już wciskając przycisk. Znudziły mu się sztuczki na jeden dzień. Wolałby jakieś wyzwanie. Ale w nowym wydziale pewnie nic go nie spotka. Żałował przeniesienia, ale powtarzał sobie, że lepszy rydz niż nic. Do pracy jechał powoli. Miał bliżej niż do poprzedniego komisariatu. W pewnym momencie przypomniał sobie, ze nie wziął odznaki. Ale nie było jej przecież obok broni. Gdy czekał na czerwonym świetle sprawdził w schowku. ~~No tak, jest.~~. Mike zawiesił ją na szyi. Lubił to. Jedni detektywi się podbudowywali noszeniem broni na widoku, inni noszeniem odznaki. Gdzieś w necie wyczytał, że noszenie odznaki jest spowodowane kompleksem "podwładnego". Osoba nosząca odznakę na widoku chce czuć się kimś ważnym. Mike nie przypisałby sobie żadnego kompleksu. Mimo wszystko zapadło mu to w pamięć. Pocieszał się jednak tym, że o policjantach noszących broń na widoku jest to unaocznienie kompleksu "małego". Podobno im większa spluwa tym większy kompleks. Zawsze gdy o tym myślał miał przed oczyma Brudnego Harry'ego i jego colta.

Gdy dojechał na komisariat zaparkował chevroleta między innymi autami policjantów. Wszedł na komisariat i oczom wszystkich ukazał się młody, szczupły, wysoki mężczyzna w rozpiętej czarnej, skórzanej kurtce, czarnych bojówkach i wysokich wojskowych butach. Nawet jego włosy były niemal kruczo czarne. Ze wszystkim kontrastował biały T-shirt, na którego tle wyraźnie odcinała się ciemna odznaka detektywa zawieszona na szyi. Nikt z postronnych nie mógł jednak zauważyć czy Mike ma kaburę na broń. Zręcznie pilnował, żeby kurtka nie odchylała się zbyt mocno. Jedyne co zwracało na niego szczególną uwagę to srebrny termos pod pachą. Rozejrzał się po komisariacie, po czym podszedł do najbliższego policjanta i się powiedział:
- Nazywam się Michael McMurry, przenieśli mnie tutaj z posterunku drugiego. Którędy do szefa? Mam się stawić o 8:30.

Zegarek Mike'a wskazywał 8:27, zegarki na komisariacie 8:25. Młody detektyw lubił mieć dwie minuty zapasu.
 

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 02-11-2007 o 13:35. Powód: formatowanie textu
Mi Raaz jest offline