Tymczasem Diego miał głęboko i daleko w nosie owe wszystkie wydarzenia na parterze. Wprawdzie dochodziły do niego jakieś odgłosy z dołu nieco przerywając drzemkę, jednakże niespecjalnie się nimi przejmował. Jego umysł, jak to zwykle bywa, kiedy się ma doświadczenie w jakimś boju, rejestrował odruchowo odgłosy, po czym oceniając, ze nie stanowią jakiegokolwiek zagrożenia, pozwalał wypoczywać przemęczonemu właścicielowi. Tak miało być aż do mroźnego rana. |