Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2007, 12:58   #5
Umbriel
 
Umbriel's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie coś
Chris wstał ospale z łóżka, po czym podszedł do swojej żony i ucałował w szyję.
- Pięknie dziś wyglądasz kochanie - wyrzekł jej szeptem do ucha. Przytulił ją i odsunął się, szukając w szafie swojego munduru policyjnego. "Dziś wszystko musi być idealne". Włożył starannie wyprasowaną czarną koszulę, schował bliźniacze spluwy i odznakę. Następnie włożył uniform, zapinając go na ostatni guzik i spojrzał z niesmakiem na swoje poparzone dłonie.
- Nie wiem czy uda mi się dotrzeć na dzisiejszy występ - rzekł pokrętnie. Powiedz dzieciakom, że tatuś ma dzisiaj dużo roboty. Rzeczywiście, nie możemy faszerować świnstwami dzieci - uśmiechnął się. " Kotlety sojowe są obrzydliwe, współczuje dzieciakom. A śniadanie sobie sam zrobię" - myśląc, ruszył w strone łazienki. Tam zauważył, że jest już w pełni ubrany.
"Cholera, bez kawy nie myślę!". Rozebrał się powoli, wieszając uniform na wieszaku. Po ogoleniu, skropił się lekko wodą kolońską i umył zęby. Spojrzał w lustro i uśmiechnął się "Przystojniak z ciebie Chris"
Ponownie założył mundur i wszedł do kuchni, gdzie czekała na niego cała rodzinka. Dzieci z przylepionym uśmiechem zajadały potrawy wegetariańskie, a Violet krzątała się w kuchni.
Christopher stanął przed dylematem: "Tosty czy wegetariańskie żarcie? Cholera! Muszę dać dzieciakom przykład" Usiadł z żałością na swoim fotelu z oparciami, ustawionym na honorowym miejscu z przodu drewnianego stołu.
Skonsumował dania jak najszybciej, by nie poczuć smaku,wypił kawę i ucałował chłopaków w głowę.
- Muszę lecieć! - uśmiechnął się i dał buziaka żonie. To była wspaniała kobieta, prawdziwa pani domu. Miała to coś, co nadawało temu zwykłemu mieszkaniu na przedmieściach ciepły, rodzinny klimat.
Wychodząc założył czarne rękawiczki i okulary przeciwsłoneczne. Całą resztę potrzebnych przedmiotów miał w samochodzie: notes, długopis, fiolki i torebki na dowody, swoją książkę i nóż. Nie zapomniał także o pałce, przypinając ją do pasa, co sprawiało, iż wyglądał jakby właśnie wybierał się na akcję. Wyszedł pośpiesznie i wsiadł do swojego auta, umytego i nawoskowanego specjalnie na dzisiejszy dzień. Zresztą jego "wózek" był czysty niemal zawsze. Zapiął pasy i ruszył, pędząc samochodem, by się nie spóźnić. W tle puścił jakąś rockową muzykę, by dać sobie większy zastrzyk adrenaliny.
" To jest to co lubię... Oby mnie nie wetknęli w jakieś nudne szambo" - Christopher z pewnością nienawidził rutyny. Gdy dojechał na miejscę, zabrał z samochodu wszystkie potrzebne mu rzeczy i ruszył do budynku.
- W którą stronę do gabinetu szefa? - spytał pierwszą napotkaną osobę.
Po uzyskaniu odpowiedzi ruszył dziarskim krokiem i otworzył energicznie drzwi.

Wszystkim ukazał się wysoki, umięśniony mężczyzna, w czarnych, policyjnych okularach, skórzanych rękawiczkach tego samego koloru i idealnie wyprasowanym uniformie. Jego skóra była oliwkowa, choć nie na tyle ciemna, by ktoś mógłby wziąć go za latynosa. Stanął wyprostowany i powiedział spokojnym, stanowczym głosem:
- Witam, nazywam się Christopher Ambers i dostałem informację o pracy w nowym wydziale. Dobrze trafiłem?
Była równo 8:30.
 

Ostatnio edytowane przez Umbriel : 02-11-2007 o 15:47.
Umbriel jest offline