Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2007, 15:04   #1
Kakazu
 
Reputacja: 1 Kakazu ma wyłączoną reputację
Galaktyczny Tropikalny Busz

Potężny transportowiec spadał coraz szybciej przebijając się przez atmosferę obcej planety, Ci co jeszcze żyli po uderzeniu meteoru, ujrzeli drzewa – olbrzymie drzewa –trzydziestometrowe, pokryte u koron jakąś miękką warstwą, ich górne gałęzie były tak elastyczne że wyrzuciły statek w górę. , pasażerowie poodbijali się od ścian i okien jak kauczukowe piłeczki, zostawiając po sobie fioletowo czarno niebieskie ślady krwi, Różnokolorowe liście rozsypywały się po drodze torowanej przez kadłub sunący po koronach. Roztrzaskana przez meteor środkowa ściana statku pękła na dwie części, słychać było odgłosy syczącego ognia i gazu, zapewne tylna część odczepiła się i została za wami. Przód transportowca nadal jechał po drzewach, które zaczynały robić się coraz niższe, ogarnęło was złe przeczucie.
Mniejsze drzewa łamały się pod ciężarem , tył kadłuba się wygiął i walnął mocno w ziemię, lecz jeszcze po niej sunął zostawiając głęboki ślad. Nagle zrobiło się zupełnie ciemno…


Gdy Justicar otworzył oczy ujrzał przed sobą metalowy fotel, z połamanym oparciem, na którym jak dobrze pamiętał siedział jakiś Strochh z fioletową grzywą, obejrzał się za siebie, lecz stwierdził że nie może się do końca obrócić, bo ma bok przekłuty jakimś aluminiowym odłamkiem. Rozejrzał się jak mógł po podłużnym pomieszczeniu wypełnionym dwoma rzędami siedzisk, na podłodze leżało wiele nieruchomych ciał, oblanych różnokolorową mazią, z tyłu dało się słyszeć jakiś przytłumiony szum ognia, czy gazu. Na przedniej ścianie huśtała się mała niebieska gaśnica, drzwi do kabiny pilotów były otwarte, na panelu sterowania widać było migoczące światełka i cyfry. Justacar spojrzał za okno, statek musiał być przechylony o jakieś 25° , widok przedstawiał małe 3 metrowe drzewka z dziwnymi owocami rosnące na małej polanie, nad nimi było jasne błękitne niebo.

Tanatos stracił na chwilę przytomność, gdy ją odzyskał poczuł miły, aczkolwiek dziwny zapach trawy – „czy jestem w zaświatach?’- pomyślał, lecz po chwili poczuł ostry, fizyczny ból w ręce, podniósł się i stwierdził że leży przed gigantycznym srebrnym kadłubem transportowca, z którego unosił się dym, rzędy okien błyszczały w promieniach słońca, przód statku zatrzymał się na rozgniecionych drzewach pod dziwnym kątem.. Pewnie musiał wypaść podczas uderzenia, ale dzięki swojej twardej łusce jakoś to przeżył, popatrzył na swoją lewą rękę, była zwichnięta, jego torba z narzędziami leżała na skraju polany po jakimś drzewem z fioletowymi liśćmi. W odległości 20 metrów od siebie ujrzał jeszcze jedno nieruchome ciało, a za nim kolejne. W ścianie statku przylegającej do ziemi było roztrzaskane wejście, możliwe że dało by się nim dostać do środka.

F’dores podczas uderzenia akurat szedł do baru, instynktownie złapał się jakiejś poręczy, która okazała się bardzo mocna, ujrzał jak przedstawiciele kilkudziesięciu ras, stojący przy ladzie i siedzący przy stolikach, wywracają się ze swoich miejsc niemogąc nic zrobić, Trzymał się dopóki nie nastąpiło kolejne uderzenie, wtedy barierka się urwała, wyleciał przekrzywionym holem w dół mijając bezwładne ciała, uderzył w przeciwległą ścianę łamiąc sobie kostkę, statek zatrzymał się, z góry potoczyły się przeróżne napoje i przekąski z baru, wyczuł za sobą jakieś drzwi, widniał na nich napis „wstęp wzbroniony- magazyn z bronią”.
Tytanowe Drzwi były lekko uchylone, za sprawą wstrząsu. Z tej pozycji można było zobaczyć stojące w rzędach stojaki z laserowymi włóczniami, karabinami i tarczami ochronnymi.
 
Kakazu jest offline