Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-11-2007, 14:56   #4
Kakazu
 
Reputacja: 1 Kakazu ma wyłączoną reputację
F'dores przemieszczał się z trudem przez zdewastowany bar, krew na prawdopodobnie martwych już ciałach mieszała się z wylanymi napojami. Nagle po jego prawej ktoś jęknął, był to stary virkkhrot z pożółkłą cerą, miał okropne stłuczenia w wielu miejscach i usta całe we krwi, niestety nie było już dla niego szans. F’dores szedł dalej, teraz już przez wąski korytarz przy wschodniej ścianie statku. Przez niewielkie owalne, zaparowane okno ujrzał zieloną polanę otoczoną gęstym zielono-fioletowym lasem sięgającym po horyzont, nagle jego uwagę przykuła jakąś postać trzy piętra niżej łapiącą się za lewą rękę i próbującą dostać się do wnętrza transportowca. Nie usłyszała jego nawoływań. Okna były dźwiękoszczelne.
Koniec korytarza kończył się schodami w dół, na niższym pokładzie ujrzał coś co go niezmiernie ucieszyło – leżący u progu jakiegoś pokoju zestaw medyczny, znajdowały się w nim przeróżne środki przeciwbólowe w postaci małych, kolorowych fiolek do wypicia, oraz inteligentne biochemiczne bandaże, unieruchamiające i przyspieszające zrastanie się kości.

Tanatos wszedł przez rozłupane drzwi i znalazł się w cieniu jakiegoś pokładu, ręka nadal bolała nie zdołał jej sam sobie nastawić, mógł jedynie liczyć że znajdzie kogoś kto się na tym zna i ma dwie ręce sprawne. Przeszedł przez pogrążony w mroku korytarz, potykając się co chwila o jakieś przedmioty, i kierując się do najbliższego źródła światła, gdy się w nim znalazł ujrzał wiszące na ścianie fotonowe plakaty, żywiące się własną energią. Postacie i napisy na nich się jeszcze poruszały chcąc zachęcić do pójścia do ekskluzywnej kafejki na 12 pokładzie czy do obejrzenia „Ektro- zjadacza mózgów”. Korytarz ciągnął się w nieskończoność oświetlany przez pomarańczowe awaryjne lampy zamontowane na suficie co 5 metrów, prawdopodobnie prowadził na sam przód transportowca, gdzie znajdowała się kabina pilotów, Po lewej było wgłębienie a w nim schody na górę, Nagle Tanatos usłyszał z góry jakiś dźwięk jakby ktoś wyżej schodził po schodach, ale przez wszechobecne piski i syk gazu nie był tego do końca pewny.
 
Kakazu jest offline