Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2007, 18:06   #10
3killas
 
Reputacja: 1 3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany3killas nie jest za bardzo znany
Powoli pił podwójną szkocką, którą postawił mu Paulie. Delikatnie drażniła jego przełyk i poprawiała i tak już świetny nastrój. Spróbował sałatki z kurczakiem, potem delektował się znakomitymi ostrygami. W więzieniu przyzwyczaił się do jedzenia kaszy i jakiejś obrzydliwej potrawki. Światła, obrazy, alkohol, jedzenie i zapach kobiecych perfum wprawiały jego umysł w stan lekkiego oszołomienia i upojenia. Santiago Torenzi, syn starego Lino… Zbyt pewny siebie. Widział już takich leżących twarzą w zimnym piasku, na jakiejś budowie poza miastem. Często załatwionych przez swoich własnych ludzi, strzałem w tył głowy. Kiedyś nawet razem z Tony’m i Pauliem zrobili z takiego gówniarza kalekę, połamali chłopakowi kolana kijem baseballowym na stole do gry w pokera, bodajże w „Golden Dragon Casino”. Nie powinien był oszukiwać… Ryan może by go oszczędził, ale nie było nawet o tym mowy w towarzystwie tamtych dwóch narwańców. Zabawne, wtedy sam był jeszcze przecież gówniarzem, Tony nie mówił na niego inaczej niż „małolat”, albo „smarkacz”.

Odstawił szklaneczkę. Wystarczy na dzisiaj. Wyciągnął i zapalił Rothmansa, słuchając jakiejś zabawnej historyjki, którą opowiadał Big Pussy. Dym rozprzestrzeniał się w jego płucach jak morska fala zalewająca piaszczystą plażę. Stare dobre czasy, teraz były jak na wyciągnięcie ręki. Wszyscy byli tacy jak ich zapamiętał, cholera ludzie się jednak nie zmieniają… Te osiem lat odcisnęło jednak piętno na ich twarzach i dłoniach.

Kiedy zobaczył Tony’ego setki obrazów przeleciało przez jego umysł jak na pieprzonym pokazie slajdów. Kule rozcinały powietrze, noże rozcinały ubrania, butelki whisky stawały się puste, papierosy dogasały na popielniczkach, deszcz bił o przednią szybę czarnego mercedesa jadącego 150 mil na godzinę, a koguty radiowozów odbijały się w tylniej. To były czasy.

Wstał i śmiejąc się podał rękę Tony’emu. – Kope lat… Nadal miał niedźwiedzią sylwetkę i siłę w łapach. Kiedyś świetnie boksował, zresztą przecież poznali się w sali treningowej. – Jestem coraz lepszy, jak dobre wino. – chwila milczenia, patrzył mu prosto w oczy - Może się przejdziemy pogadać o starych dobrych czasach? Zresztą widzę, że muszę przywitać się jeszcze z paroma osobami na sali… Musiał pogadać z Tony’m o interesach, a to była teraz najlepsza okazja. Chciał wrócić do biznesu, a przede wszystkim odzyskać klub. I doskonale wiedział, że największe na to szanse ma przy boku niedźwiedzia Soprano…
 
3killas jest offline