Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2007, 20:31   #6
Diriad
 
Diriad's Avatar
 
Reputacja: 1 Diriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnie
Staś usiadł pod rozłożystym dębem, po czym zamknął na chwilę oczy...

Obudziła go szyszka, która spadła mu wprost na rudą głowę. Szyszka? Ano, szyszka. Staś spojrzał w górę i stwierdził, że drzewo, pod którym się znajdował, z pewnością nie jest już dębem, a wielką sosną. Rozejrzał się wokół - wszystko było takie inne niż las obok Makutrów, w którym przed chwilą się bawił... Ale zgadzało się to, że nadal był to las - więc po co się martwić?
„Zwłaszcza, że sitko jest gdzie trzeba” - dokończył swoją myśl Staś podnosząc przedmiot, a uśmiech zagościł na jego piegowatej twarzy ponad dziewięciolatka.

Rudzielec wstał i podskoczył kilka razy tupiąc o ziemię - w jego mniemaniu miało to wytrzepać i tak mocno umorusane spodnie z ziemi. Niedaleko zauważył nieco młodszego od siebie chłopca.
„Na pewno jest z miasta” - stwierdził w myślach Staś zobaczywszy jego nienagannie schludne ubranie i zaraz dodał - „Albo przyjeżdża do niego jakaś ciocia, dla której trzeba się tak stroić.”

Podbiegł tam wesoło i zaczął rozmowę wyciągając rękę do wyraźnie wystraszonego:
- Cześć, Stasiek jestem!
W reakcji na podenerwowaną odpowiedź chłopca uśmiechnął się znowu.
- Nie ma co się bać – uspokoił go i pomógł mu wstać.
Już we dwóch, ruszyli w stronę, która wydawała się Stasiowi najodpowiedniejsza, czyli, będąc szczerym – pierwszą, w którą poniosły go nogi. Starszy chłopiec podszedł nieco szybciej do przodu i wytężył wzrok. Nie, oczy go nie myliły – tam były inne dzieci!
„Ale fajnie!” – ucieszył się w myślach i aż podskoczył radośnie. Najwyraźniej trafił do jakiegoś bardzo sympatycznego miejsca. Dookoła było dużo dzieci w podobnym do niego wieku, a las jak wiadomo jest jednym z najlepszych miejsc do zabawy. A że nie wiedział, gdzie był? Cóż z tego, skoro Staś miał dużo ciekawsze zajęcia niż zawracanie sobie głowy takimi szczegółami?
- Patrz, tam jest więcej dzieci! – zawołał uradowany odwracając się do Kuby. Zaraz też był już przy nim, złapał go za rękę i pociągnął w stronę pozostałych.

Biegnąc w kierunku dwóch chłopców, już z pewnej odległości zaczął im machać i zawołał:
- Hej, hej! Jestem Staś, a to jest Piotrek, a wy? Chodźmy tam, do reszty! – podekscytowany poznaniem tylu nowych potencjalnych przyjaciół, nie widział powodu, by dawać innym czas na odpowiedź. Wskazał palcem na kolejną grupkę dzieci, tym razem już nie w całości składającą się z chłopców, a drugą ręką gestem zachęcał pozostałych, żeby jak najszybciej dołączyć do innych. To jednak nie było potrzebne, gdyż oni już po chwili przyszły tutaj. Na twarzy dziecka malowała się szczera radość.
- Jestem Staś - oświadczył zadowolony jeszcze raz tym, którzy go nie usłyszeli.
 

Ostatnio edytowane przez Diriad : 11-11-2007 o 20:37.
Diriad jest offline