Wątek: Tropiciel
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2007, 18:39   #4
Angrod
 
Angrod's Avatar
 
Reputacja: 1 Angrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie coś
Możecie mi się dziwić ile chcecie, ja przyłączam się do ogólnej krytyki filmu bo jest on... no właśnie czym on jest?

Może zacznę od tego czym nie jest. A na pewno (przynajmniej dla mnie) nie jest arcydziełem. Co więcej daleko mu nawet do filmu dobrego. Fabuła prosta jak cep i przy tym przewidywalna jak wczorajsza gazeta. Postacie płaskie, zupełnie stereotypowe, przy tym tak sztucznie patetyczne jak tylko się da. Prawda historyczna zostaje w taki sposób pomijana na każdym kroku, że to raczej film fantasy niż historyczno-przygodowy. Historia głównego bohatera jest wyjęta z najbardziej typowej karty postaci jaką można sobie wyobrazić. akurat nie jest to elf jest wychowywany wśród ludzi, tylko biały człowiek wśród zniewieściałych Indian, ale dalej, przybrani rodzice i prawie cała wioska giną w wyniku najazdu złych do szpiku kości Wikingów, którym nie można przypisać ani jednej pozytywnej cechy. Ten poprzysięga zemstę i nie zdradzę tej "niespodzianki" czy jej dokonuje zabijając wszystkich z wielkim wodzem na deser, czy jego najpiękniejsza w okolicy dziewczyna przeżyje i czy będą żyli długo i szczęśliwie. Przejdę więc do kwestii bardziej technicznych. Muzyka nie wywarła na mnie jakiegoś większego wrażenia by mógłbym nad nią się pozachwycać. Zdjęcia trzymają poziom współczesnych produkcji. Dekoracje fantasy są chyba jedynym elementem nadającym jakiś klimat. Bo trzeba przyznać że wikingowie powiększeni ochraniaczami do hokeja z hełmami z wielkimi rogami lub ludzko-zwierzęcymi czaszkami robią wrażenie. Ładne pejzaże były i owszem, ale nie są jakieś inne od tych oglądanych w lepszych filmach. Tak na marginesie filmowe widoki nie zapierają tchu kiedy nawet kątem oka możemy ujrzeć prostokąt ekranu. Filmowe walki możemy podzielić na dwa rodzaje. Wikingowie wyrzynają bezbronnych Indian i bohater zabijający wikingów. Nawet jeśli ktoś lubi rzeź, te sceny pozostawiają wiele do życzenia. Poza tym w 300 brutalność jest obrazem determinacji Spartan tutaj to po prostu kiepska jatka. Ostatnie słowo tekstach w filmie. Mądrości Indian sprowadzają się do ogólnego szukania ścieżek, a scena kiedy do bohatera, kiedy ten "samotnie" wyruszył szykować zasadzkę na wroga, przychodzi w końcu jego laska i pada tekst o dwóch wilkach walczących w sercu mężczyzny: jeden to nienawiść, drugi miłość i po paru jeszcze słowach przechodzą do aktywnego czynienia tej miłości. Na pewno znajdą się sympatycy tego filmu, ale komu ta kwestia wydała się głupia, a wręcz żałosna niech nie traci czasu na ten film.
 
Angrod jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem