Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2007, 22:35   #304
Vath'ras
 
Reputacja: 1 Vath'ras nie jest za bardzo znany
Gregory

Ciemna, ledwo zauważalna postać szła nocą. Choć była otulona szerokim płaszczem, w kapturze, który rzucał cień na całą jej twarz, jej ruchy były bardzo pokraczne. Zwykły przechodzień pomyślałby o niej "niepełnosprawny". A co by pomyślał Spokrewniony?

Kainita Nosferatu ogarnięty pragnieniem zemsty szedł ulicą. Teraz nastał twój koniec, Bartho myślał Znam miejsce twojej kryjówki. Nie umkniesz mi... Diabelski uśmiech pojawił się na zniekształconych wargach wampira. Niewiele pozostało w nim z człowieka - Bestia szalała w nim na dobre.
Nagle jasne światło... Tak... teraz widział wyraźnie... on - młody i piękny spacerował przez park pałacowy... słońce świeciło pełnym blaskiem, środek lata i... i cudowne uczucie szczęścia...obok niego szła...
Znowu ostry błysk i umysł Gregory'ego wrócił na ciemnoszarą ulicę. Zatoczył się. Musiał oprzeć się o ścianę i poczekać chwilę. Odetchnął głęboko. Cholerne przebłyski - występują coraz częściej Odpoczął chwilę i znów ruszył. Był już niedaleko swego celu. Teraz zginiesz, ojczulku zaśmiał się ale nie będzie to śmierć łagodna o nie... W myślach miał dawno splecione plany tortur. Wyciągnął shotguna zza pazuchy. Nie zdążył przejść pięćdziesięciu kroków (jeśli jego czałapanie można było nazwać krokami) gdy...
Ostry błysk... ona była piękna... kochał ją... Anna Maria - księżniczka... on był synem margrabii... Francja... żyła we Francji, on był Anglikiem... ale coś... coś się stało w dniu ślubu... NIEEEE!!!
Otrząsnął się z kolejnej wizji. Nie przytaczaj tego wspomnienia... nie przytaczaj go... idź naprzód, zabij, wypruj flaki i zawieś na najwyższym budynku!!! wołała Bestia. Znów musiał odpocząć... Dwie w tak krótkim czasie. To było nieznośne. To się stawało bardzo rzadko. W końcu ruszył dalej. Znów jednak coś mu przeszkodziło, tym razem jednak nie był to przebłysk dawnych czasów.
Nie wiedział zbyt wiele o ostatnik wypadkach. Coś mu wpadło do ucha, tak, ale... był zbyt pochłonięty planem zemsty by się zajmować takimi bzdurami. Jakaś pizzeria... zmasakrowany człowiek... po co zawracać sobie tym głowę? Tylko jedno się liczy...
Usłyszał tupot. Szybki, równy tupot wilczych łap. Co do kur... Odbezpieczył shotguna i momentalnie się obrócił. O ja pier... pomyślał, jednocześnie strzelając w potwora śrutem. Ten jednak leciał prosto na kainitę wyciągając doń rozcapierzone pazury i rozwierając paszczę. W ułamku sekundy dostał "z grubej rury" i padł na Nosferatu, niemal miażdżąc jego zdeformowane ciało. Dwu i półmetrowy wilkołak ryknął z wściekłości. Podniósł się jednak i uciekł zostawiając za sobą duże plamy krwi. Sam nosferatu leżał bezradny... prawie zapadł w letarg. Dyszał ciężko...
Ostre światło... Nie. Nie! NIE! Patrzył na śmierć swojej ukochanej... Została rozszarpana na strzępy... Szła cienistą alejką, a on nie mógł jej pomóc... był przywiązany do słupa w miejscu gdzie ona go nie widziała i... palił się! jego ciało płonęło... kilka minut wcześniej przeżył szok. Ujrzał ohydną bestię - karykaturę człowieka. A potem w sytuacji, w której się śmiał prosto w twarz Gregora, wyciągał ku niemu rękę... Gregor ze zdumieniem wyczuł, że jego kły się znacznie wydłużyły... i miał... dziwną żądzę, której nie mógł powstrzypać... wbił swe nadzwyczaj duże zęby w ramię i rozkoszował się smakiem krwi... dziwne - nigdy nie przepadał za krwistymi potrawami... a potem... potem on schował się w cień i zostawił młodego margrabię przywiązanego do słupa... był świt... i nagle Gregor poczuł straszliwy ból... Płonął!! O Boże, co się ze mną dzieje... Nie... uwolnił się z więzów... był.. na dachu kamienicy... patrzył w dół... tam było podwórze... skrót, z którego często korzystała... ona... wolał nie używać imienia, to było zbyt bolesne... na podwórze prowadził tunel... Gregor zobaczył ją jak tamtędy szła i wtedy on... jego nowy ojciec ją napadł... NIE... uczucie bezgranicznej rozpaczy i przerażenia spowiło Gregora, tak że nawet nie czuł śmiertelnych płomieni... widział jak była rozszarpywana dosłownie na strzępy... nieeeeee..... ślub... wszystko... przepadło... ciemność go spowiła... słodki... letarg.
Wracał do przytomności... leżał... na miękkim posłaniu i nadal ostre światło. Pochodziło ono jednak ze świetlówki na suficie... był podłączony do... kroplówki?? o ironio... śmiertelni sami dają mi krew... SZPITAL! dotarło do jego otumanionej świadomości. Ale tętna chyba na szczęście jednak nie sprawdzili??pomyślał. Zaraz potem usłyszał z korytarza damski głos: ...ale za operację plastyczną to niech sobie sam zapłaci... Rozejrzał się. Był sam na oddziale. Jego ubrania leżały na szafce. Próbował wstać i wziąć je ale okazało się, że był... przywiązany do łóżka pasami?? Co to ma znaczyć? Dopiero teraz spostrzegł że w pokoju w którym leżał nie było ani jednego okna... czyżby wiedzieli? Muszę się stąd jak najszybciej wydostać! Nie wiedział, że leżał tam kilka dobrych dni, obudził się w chwilę przed spotkaniem Tego Który Słucha z Maxem, Aurorą i Nemo.
 

Ostatnio edytowane przez Vath'ras : 14-11-2007 o 22:41.
Vath'ras jest offline