Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2007, 18:58   #174
Malutkus
 
Reputacja: 1 Malutkus nie jest za bardzo znany
Kristoff Baxter

Zapowiadało się genialnie, ale na razie nie było się czym chwalić. Pewnie, części i granat pewnie da się opchnąć za coś wartościowego, ale... Kurde, szczególnie tak głupio stracona paczka bandaży ubodła dumę Baxtera. Spróbował namówić gościa do rewanżu, jednak tamten już się zwinął, nie dając mu nawet szansy. Nie wyglądał na miejscowego, przynajmniej według medyka, ale też miejsce sprzyjało mieszaniu się tubylców z przyjezdnymi. Bliskość chmury pewnie też robiła swoje.
"Dupa, nie podaruję." Nie chodziło nawet o tą paczuszkę, w sumie nie wartą znowu tak wiele, którą mógł spokojnie "pożyczyć" z tego samego kramu. Po prostu nie mógł pozwolić, żeby ktoś w taki sposób wyrolował, było nie było, wytrawnego gracza o nieprzeciętnie zręcznych rączkach, cieszącego się niekwestionowaną sławą mistrza kantów i księcia hazardu. No dobra, nie był jakoś przesadnie skromny, ale, do cholery, była to święta prawda! Baxter mógł wskazać dwadzieścia osób, które to potwierdzą. Niestety, czternaście z nich już nie żyje, a dwóch walczy na froncie a reszta ostatnio była widziana przy wjeździe do Neodżungli...
Zagrał jeszcze ze dwa razy, cały czas mając na oku "złodzieja bandaży". Jeśli w tych dwóch rozdaniach nie udało mu się zbić BARDZO dobrego interesu to jednym ruchem zwinął karty i wsadził je do kieszeni, powiedział krótkie "Dziękuję za grę i życzę szczęścia" i udał się za swoim celem. Oczywiście zwinie mu z kieszeni tylko swoją własność. No, może jeszcze jakąś drobnostkę. Zapałki. Jakieś leki. Spluwę. Zegarek. Racje żywnościowe. Zestaw kluczy francuskich. Takie nikomu niepotrzebne pierdoły, które pewnie mu tylko zawadzają w kieszeniach.
 
Malutkus jest offline