W srodku ciemnej czesci dnia wchodzi do karczmy i rozglada sie dookola glupcy, wszyscy spia jak zabici jakby tylko czekali aby dokonac swego zywota powiedzial szeptem,
"oszczedze ich narazie" pomyslal, po czym zaczal szukac karczmarza, jezeli go znalazl kazal mu przekazac by nie czekali na niego z rana, dolaczy do nich pozniej, rzucil moneta do rak karczmarza i ukradkiem jak tylko mogl wyszedl z karczmy nie ogladajac sie za siebie, gdy juz znalazl sie na zewnatrz wkoncu dzien, czas cos upolowac
pobiegl szybko w strone lasu aby znalezc cos krwistego do pozywienia |