Thalion, Nazgul
Kapłanka wzruszyła bezradnie ramionami na pytanie Nazgula o dodatkowe nosze, więc wojownik i druid poszli do pokoju gdzie umarł Wulfgar.
Po otwarciu drzwi zobaczyliście całkowicie blade ciało krasnoluda. Thalion wziął go na ramię, udowadniając Nazgulowi że sobie poradzi.
Kiedy elf podniósł Wulfgara, zobaczyliście coś co najmniej niezwykłego. Krew krasnoluda, której kałuża była na podłodze, nie była czerwona lecz niebieska! Ale czemu?
Nie mogąc nic wymyślić, zeszliście na dół gdzie czekali na was już wszyscy (włącznie z elfami noszącymi kobietę) i wyszliście z karczmy. Kane
Kiedy druid i wojownik poszli na górę, zauważyłeś że Tren'Orah bardzo dyskretnie rzucił Windfury Weapon na swoje młoty bojowe. Shaman wyraźnie przeczuwał niebezpieczeństwo.
Wymienił porozumiewawcze spojrzenie ze swoją żoną i ta rzuciła na ciebie Arcane Intellect. Jednym słowem oświeciło cię.
Pod wpływem czaru zauważyłeś coś. W zachowaniu kapłanki było coś dziwnego. Była zbyt... swobodna i nonszalancka. Czemu się tak zachowywała skoro chodziło o czyjąś śmierć? Teraz sobie przypomniałeś że na wzmiankę o drugich zwłokach się wręcz uśmiechnęła.
Coś tu wyraźnie nie było tym na co wyglądało, lecz nie miałeś czasu na dłuższe rozmyślania, bo z góry schodziły już elfy niosące Fionę i Wulfgara.
Kiedy wszyscy już byli na dole, wyszliście z karczmy. Kane, Thalion, Nazgul
Po wyjściu z karczmy skierowaliście się bezpośrednio do świątyni, a nikt (nawet towarzyska żona shamana) się nie odzywał. Walhir
Podszedłeś do dziewczynki i powiedziałeś:
- Jak masz na imię malutka? Spróbuję Ci pomóc...
To co powiedziała (a raczej jak powiedziała) zupełnie zbiło cię z tropu, bowiem dziewczynka miała głos dorosłej kobiety.
- Powinieneś uważać palladynie na to z kim się zadajesz.
Wytrzeszczyłeś oczy na te słowa, lecz dziewczynka kontynuowała:
- Nie powinieneś tak lekko sprzymierzać się z istotą chaosu. Niebiosa nie mogą tego tolerować.
Chciałeś coś powiedzieć. Chciałeś zaprzeczyć i powiedzieć że to nieprawda, że był w tym głębszy sens, ale dziewczynka zniknęła.
Po prostu rozpłynęła się w powietrzu. Vedin
- Zawsze mam inne plany, człowieku - usłyszałeś odpowiedź Airy. - Ale nieznacznie inne. - uśmiechnęła się szyderczo.
Podeszła do ciebie na odległość łokcia. Chciała coś powiedzieć, ale przerwał jej głos dochodzący z rogu pomieszczenia.
- No no, Airo. Nie podejrzewałam cię o to.
Obaj odwróciliście się w tamtym kierunku i zobaczyliście Shandasne wyłaniającą się jak zwykle z cienia.
- Nie martw się czarnoksiężniku. Godzina naszego triumfu jest już blisko.
Podeszła do was, a Aira się cofnęła. Kapłanka spojrzała niedbale na Soul Shardy leżące na stole, potem znów na ciebie i powiedziała:
- Przywołaj swojego chochlika. Potrzebujemy szpiega. |