Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2007, 21:41   #12
Odyseja
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Weronika wyglądała niechętnie przez okno karety. Bal. Spotkanie największych bufonów okolic... Zgodziła się pojechać tylko z jednego powodu. W tłumie łatwo jej będzie "zniknąć"... Na odczepnego przytakiwała matce, która prawiła jej kazanie o dworskich obyczajach i wspaniałym balu, którego dziewczyna nie może zepsuć. Nie żeby Weronika była jakąś rozkapryszoną księżniczką. Problem tkwił w tym, że właśnie księżniczką nie chciała być... Powoli dojechali pod wielki zamek. Weronika jednym susem wyskoczyła, ale napotkała karcący wzrok matki. Weszli na salę, za powiedzeni przez majordomusa. Czuła na sobie wzrok mężczyzn, co wcale nie było miłe. Rodzice mieli jej szukać męża... Nie miała zamiaru wychodzić za żadnego z rycerzy, szlachciców itp. tylko dlatego, że jej rodzice tak chcą. Grzecznie dygnęła przed panią zamku i usiadła trochę markotna przy stole. Nie jadła, tylko czasem odpowiadała smutnym uśmiechem na spojrzenia ludzi. Zastanawiała się, jak uciec przed tymi pięcioma pilnującymi jej sługami. Nagle z wielkim hukiem wszedł krzyżak. Przyjrzała mu się i stwierdziła, że niewiele różni się od jej wyobrażeń zadufanego w sobie krzyżackiego rycerza. Niestety usiadł on niedaleko niej... Przyjrzała się uważniej księciu, który nagle wszedł na salę i uśmiechnęła się. Nie do niego, tylko do błazna. Z rozbawieniem przyglądała się jego wygłupom. Niestety nie potrwało to długo...

- Skandal!- zakrzyknął i w tym samym momencie uchyliły sie główne wrota- widać, zgodnie z umową, jego ludzie uważali na każdy krzyk pana, by w razie czego ruszyć mu z pomocą- Toż to hańba i sromota! Na coś takie zezwolić, o pani? W obecności dam, w obecności mężów świętobliwych, takie plugastwa prezentować? Czy mamy to wszyscy rozumieć jako zniewagę, jako obrazę naszych godności i okazania braku szacunku księstwom i zakonom, które reprezentujemy? Bo jak inaczej interpretować przyzwolenie na skakanie małej pokraki między osobami naszego stanu?! Niechaj ten twór, ta bestia nieboska czym prędzej opuści tą komnatę, bądź i lepiej ten świat, bo nie ręczę za nerwy swoje i za słowa, które usłyszy ode mnie sam Wielki Mistrz!

Wzięła głęboki wdech, by się uspokoić. ~Nie mogę wybuchnąć... Obiecałam...~ Ze złością słuchała, jak jakiś duchowny i ktoś jeszcze próbowali rozwiązać to dyplomatycznie. Kątem oka zauważyła, jak rycerstwo polskie odruchowo kładzie ręce na rękojeściach miecz, na widok wpadających krzyżaków. Panowała nad sobą, dopóki krzyżak nie nazwał błazna szatańskim pomiotem... Zanim jednak zdążyła coś powiedzieć, przybył książę. Już wyobrażała sobie tą sytuacje, jednak książe, a potem duchowny pięknie to załatwili. Usiadła, bo zorientowała się, że stoi od dobrej chwili i czekała na rozwój sytuacji. Jej rodzice odetchnęli z ulgą, a ona rzuciła pełne odrazy spojrzenie Krzyżakowi.
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.

Ostatnio edytowane przez Odyseja : 18-11-2007 o 21:45.
Odyseja jest offline