Ojciec Franciszek usmiechnal sie na slowa krzyzaka. Milo bylo widziec jak ten niemiec schodzi z tonu. Ot jeszcze jedno zwyciestwo Boze.
W bardzo dobrym nastroju podszedl do ksiaznej i sklonil sie nisko.
-Niech Bog ma Cie w opiece ciebie i twych gosci dobrodziejko tych ziem. Przybywam tak jak bylo ustalone na twoj bal i wypadalo by dodac iz jest to dla mnie zaszczyt, chociaz Bog wie jak bardzo nie lubie byc odrywany od mojej pracy na rzecz Krolestwa Bozego w klasztorze. Ale bycie duchownym to nie tylko konteplacja i studiowanie pisma swietego.
Ojciec Franciszek byl przyzwyczajony do rozmawiania z szlachetnie urodzonymi wszak sam byl nie gorzej urodzony niz spora czesc zaproszonych gosci. On jednak w przeciwnienstwie do nich porzucil grzeszne zycie i oddal sie w sluzbe bogu. W darze przynosze ci to oto Pismo Swiete spisane moimi wlasnymi rekami i oprawione w najlepsza skore.- na te slowa wyciagnal spod habitu pokaznych rozmiarow ksiege. Byla oprawiona w barwiona na bialo skore i zdobiona zlotym krzyzem. |