Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-11-2007, 17:30   #51
homeosapiens
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Wszystko ma swój koniec i początek, ale z perspektywy wiadomo także, że każdy koniec jest i początkiem, pewnie dla zachowania ciągłości.

Szkolenie pełne podstawowe.
Głosił napis nad wejściem, którym nowicjuszy masa szła. Dzielono ich na grupy.
Na dziedziniec wprowadzono nowych rekrutów. Ich oczom ukazała się o tyle zdewastowana twierdza, że trudno było mówić o niej dłużej jako o fortyfikacji. Z zewnątrz zaś wyglądała całkiem zwyczajnie. Przemówił do nich jakiś oficer, może gefrejter. Nie wyglądał na nazbyt przejętego waszą obecnością.



-Joachim i Berthold najwyraźniej dostali już swoją lekcję. Ich dalsze losy nie są mi znajome, ale może jeszcze wrócą? Nie będę się nad tym rozwlekał. Widzicie tego tam starucha? To jest kapitan Reinhard. Stary, ale ćwik, nie myślcie sobie. Z nie jednego pieca on chleb jadał i już nawet na emeryturze młodzikom takim jak wy skóry nagarbował wiele. Tak? O czym to ja? A, macie się mnie słuchać i nie kręcić nosami, bo was przeniosę do niego. Na początek powiedzcie mi jak mam wa nazwać... Ja jestem Reinmar Nostritz, ale możecie mi mówić Rein, tak na mnie zawsze wołali. Jako że jestem dowódcą, to panie Rein.

Wasz Wzrok utkwił na plakacie, który wisiał za plecami dowódcy.



Zostać wojownikiem? Takim jak ten z plakatu?A może to kobieta? Przewinęło wam się przez myśli. Możliwe, wszystko jest możliwe, ale tylko jeżeli bardzo tego chcecie. Trzeba by przetrzymać co jest do przetrzymania, przetrwać co jest do przetrwania, wybić kogo trzeba wybić i przy tym nie paść trupem. Szansa jednak była i ta przyszłość w porównaniu z niejednym losem wydawała śię świetlaną.