Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-11-2007, 21:19   #21
Diriad
 
Diriad's Avatar
 
Reputacja: 1 Diriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnie
Staś promieniał, gdy wszyscy się przedstawiali. Gubił się jeszcze w imionach i wszystkich strzępkach informacji, które udało mu się poznać, jednak fakt był faktem:
Było tu towarzystwo. - A to już połowa sukcesu, prawda?

Najmniejsza dziewczynka najwidoczniej miała jakiegoś niewidocznego kotka. "No bo co, Romek cały czas mówił, że ma kucyka, a nikt go nie widział, to może z kociakiem jest tak samo?" - skomentował to w myślach Staś, który nie miał problemu z przyswajaniem wielu rzeczy, które na zdrowy rozsądek nie miały prawa bytu. No właśnie - chodziło głównie o ten zdrowy rozsądek, którego Stasiowi często brakowało. Uważał, że jeśli ktoś twierdzi, że coś istnieje, to czemu nie miałoby to być prawdziwe? Zwłaszcza, jeśli jest tak miłe i przyjemne jak kotek, albo kucyk.

Gdy Ala (Ala...? Tak, ona miała na imię Ala.) jednak napisała na przemienionym liściu wiadomość, Staś szeroko otwarł oczy i rozdziawił buzię - takiego czegoś nigdy nie widział. Poruszyło się w nim coś, co mówiło, że ten las jednak nie był zwyczajny - a już na pewno nie był obok rodzinnej wsi. Z jednej strony wzbudziło to w chłopcu strach, jednak z drugiej także ciekawość. Nie mogło być najgorzej, w końcu:
Było tu towarzystwo. - A to już połowa sukcesu, prawda?

Nawet jednak dziwne wysłanie listu nie mogło się równać z pojawieniem się... Wróżki! Wróżki dokładnie takiej jak w bajkach... Mówiła ona łagodnie do każdego po kolei. Przyglądał się z żywym zainteresowaniem (które, nawiasem mówiąc, nie nadawało jego twarzy wyglądu mędrca) każdemu do kogo przemawiała Wróżka, jednak w szczególności jej samej.

- "A ty Stasiu? Prosty chłopczyku ze wsi. Kraina dała ci proste, lecz trudne zadanie. Masz bronić innych, masz ochraniać słabszych. I kto wie, czy z czasem to zadanie nie wyciśnie łez z oczu, ale nie możesz się poddać. Rycerz się nie poddaje."

Gdy skierowała swe słowa ku niemu, był niezwykle przejęty. Nieczęsto w końcu zdarzało się, żeby mówiła do niego Prawdziwa Wróżka! Miał chronić innych? Spojrzał po otaczających go dzieciach - przecież było kilku starszych od niego chłopców... Jednak był dumny z tego, że właśnie jego Pani Wróżka wybrała na Rycerza. Prawdziwego Rycerza! Postanowił całym sercem wypełniać to zadanie. Jeden z nielicznych razów naprawdę chciał być godny nałożonego na niego obowiązku.
"To nawet tato by się zdziwił, jakby musiał do mnie mówić Sir Stasiu!"

Wróżka zakończyła wierszem i zaoferowaniem odpowiedzenia na trzy pytania. I zaraz chłopiec zmarkotniał. Chciał zapytać, kto jest na szczycie tej góry, co się nim trzeba stać - inni jednak wyprzedzili go, więc tylko opuścił głowę i zaczął przyglądać się kamykowi który pojawił się przy nim niedawno. Był ładny - taki kolorowy...
Staś uśmiechnął się patrząc na niego.
Było tu towarzystwo. - A to już połowa sukcesu, prawda?
 
Diriad jest offline