Staś promieniał, gdy wszyscy się przedstawiali. Gubił się jeszcze w imionach i wszystkich strzępkach informacji, które udało mu się poznać, jednak fakt był faktem: Było tu towarzystwo. - A to już połowa sukcesu, prawda?
Najmniejsza dziewczynka najwidoczniej miała jakiegoś niewidocznego kotka. "No bo co, Romek cały czas mówił, że ma kucyka, a nikt go nie widział, to może z kociakiem jest tak samo?" - skomentował to w myślach Staś, który nie miał problemu z przyswajaniem wielu rzeczy, które na zdrowy rozsądek nie miały prawa bytu. No właśnie - chodziło głównie o ten zdrowy rozsądek, którego Stasiowi często brakowało. Uważał, że jeśli ktoś twierdzi, że coś istnieje, to czemu nie miałoby to być prawdziwe? Zwłaszcza, jeśli jest tak miłe i przyjemne jak kotek, albo kucyk.
Gdy Ala (Ala...? Tak, ona miała na imię Ala.) jednak napisała na przemienionym liściu wiadomość, Staś szeroko otwarł oczy i rozdziawił buzię - takiego czegoś nigdy nie widział. Poruszyło się w nim coś, co mówiło, że ten las jednak nie był zwyczajny - a już na pewno nie był obok rodzinnej wsi. Z jednej strony wzbudziło to w chłopcu strach, jednak z drugiej także ciekawość. Nie mogło być najgorzej, w końcu: Było tu towarzystwo. - A to już połowa sukcesu, prawda?
Nawet jednak dziwne wysłanie listu nie mogło się równać z pojawieniem się... Wróżki! Wróżki dokładnie takiej jak w bajkach... Mówiła ona łagodnie do każdego po kolei. Przyglądał się z żywym zainteresowaniem (które, nawiasem mówiąc, nie nadawało jego twarzy wyglądu mędrca) każdemu do kogo przemawiała Wróżka, jednak w szczególności jej samej. - "A ty Stasiu? Prosty chłopczyku ze wsi. Kraina dała ci proste, lecz trudne zadanie. Masz bronić innych, masz ochraniać słabszych. I kto wie, czy z czasem to zadanie nie wyciśnie łez z oczu, ale nie możesz się poddać. Rycerz się nie poddaje."
Gdy skierowała swe słowa ku niemu, był niezwykle przejęty. Nieczęsto w końcu zdarzało się, żeby mówiła do niego Prawdziwa Wróżka! Miał chronić innych? Spojrzał po otaczających go dzieciach - przecież było kilku starszych od niego chłopców... Jednak był dumny z tego, że właśnie jego Pani Wróżka wybrała na Rycerza. Prawdziwego Rycerza! Postanowił całym sercem wypełniać to zadanie. Jeden z nielicznych razów naprawdę chciał być godny nałożonego na niego obowiązku.
"To nawet tato by się zdziwił, jakby musiał do mnie mówić Sir Stasiu!"
Wróżka zakończyła wierszem i zaoferowaniem odpowiedzenia na trzy pytania. I zaraz chłopiec zmarkotniał. Chciał zapytać, kto jest na szczycie tej góry, co się nim trzeba stać - inni jednak wyprzedzili go, więc tylko opuścił głowę i zaczął przyglądać się kamykowi który pojawił się przy nim niedawno. Był ładny - taki kolorowy...
Staś uśmiechnął się patrząc na niego. Było tu towarzystwo. - A to już połowa sukcesu, prawda? |