Marcellus

Kageru obojetnie przygladal sie tej sporej wszak liczbie shinobi. I to z roznych wiosek. Widok byl nie codzienny ale nie napawal go jakimis specjalnymi uczuciami.
Sporo lisci nam spadlo dzis z drzew. Trzeba bedzie ich obserwowac. Lisciom sie nie ufa.-pomyslal nie dajac po sobie poznac ze sie nimi zainteresowal.
Kazekage dal jemu i jego towarzyszce zadanie i on zamierzal dopilnowac ze zostanie ono wykonane. Nawet jesli mial by ztego powodu zabic kazdego ninje obecnego na tym zebraniu.

-Witam was. Mam nadzieje, że większość wie, dlaczego się tutaj znajduje. Zapewne wszyscy myślicie, że to jakiś dowcip. Chciałbym, żeby tak było. Parę tygodni temu, zginął mój brat, wspaniały ninja i uzdolniony członek ANBU. Sam widziałem, jak został zabity przez shinobiego posiadającego niesamowitą technikę. Mój brat przed śmiercią, wyjaśnił mi, że pracuje nad niezwykle niebezpiecznym zadaniem. Niebezpieczeństwo groziło nie tylko mojej wiosce, ale wszystkim pozostałym także. Zostawił mi wskazówki, by po jego śmierci ktoś kontynuował jego misję. Nakazał mi zebrać najlepszych wojowników wiosek. Jak widzę niezbyt mi się udało. Mimo wszystko mam nadzieje, że zgodzicie się wraz ze mną rozwiązać zagadkę tajemniczego zgromadzenia, chcącego zniszczenia wszystkich wiosek ninja-powiedzial maly chlopak.
Wiec teraz pracujemy dla dzieciakow z akademii ? No coz nawet male ziarno piasku moze byc bardzo wazne.

-Twoj brat musial nie byc az takim wspanialym shinobi skoro dal sie zabic. Pozatym ANBU nie powinni dzialac sami. Czysta glupota. Juz chyba nawet ty wiesz ze ninja dzialaja w druzynach.Pozatym przydalo by nam sie troche wiecej informacji na temat tego tajemniczego shinobi. Sam fakt ze uzywal jutsu ktorego ty nie znasz nie jest zbyt pomocny.- slowa Kageru wypowiedzial spokojne wrecz beznamietnie. Glos mial cichy ale dziwnie dochodzacy do uszy kazdego z zebranych. Jak lekki wiatr.