Większość ludzi w karczmie spała spokojnie nie przeczuwając mających nadejść jutro burzliwych wydarzeń.
Tymczasem w kierunku karczmy zmierzał konny - człowiek, którego nikt z okolicznych mieszkańców nie znał i pewnie niechciałby znać. Sylwetka jeźdźca wyłaniająca się z mroku przyprawiała o palpitację serca wszystkich, którzy nie mieli szczęścia usnąć i akurat wyszli przed karczmę. W oddali słychać było wycie wilków. |