Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-11-2007, 21:04   #2
Arentis
 
Reputacja: 1 Arentis ma wyłączoną reputację
*Jasna cholera, ze tez ja spadne do krateru !* - pomyslalem. Spadajac do krateru, wykrzyklem:
-Rozprawcie sie z potworami i przyjdzie po mnie ! Nie chce tutaj gnic do konca zycia. - to mowiac, przypomnial mi sie watek z mojego zycia:
Pewnego dnia, gdy mialem nascie lat, bylem w podobnej sytuacji. Wraz z moimi kolegami z podworka, postanowilismy pojsc do jakiskini. Rodzice mowili zawsze, iz tam czycha niebezpieczenstwo. Ale my bylismy twardzi. Okolo poludnia poszlismy tam, ukradlismy rodzica potrzebne do podrozy przedmioty i wyruszylismy. Pierw szlo sie przez maly lasek, pozniej trzeba bylo przebyc dosc wysoki pagorek. Dotarlismy do jaskini, a dokladnie tylko wejscia, za nim byl krater, lecz my tego nie wiedzielismy. Byla tam zastawiona pulapka. Szlismy jakby nigdy nic, weszlismy do jaskini, ja szedlem przodem, i wtedy stalo sie. Nagle poczulem cos pod nogami, jakby cos miekkiego, chcialem cofnac krok, lecz juz sie nie udalo. "Ratunku przyjaciele ! Uratujecie mnie !? Prawda!?". I spadlem. Bylo okropnie. Wszedzie ciemnosci. Nauczylem sie tam przetrwania w trudnych sytuacjach, obszar byl nie wielki, a jakos musialem przezyc pare dni. Wkoncu po paru nocach odnalezli mnie, moi rodzice i towarzysze. To byla ulga ...
Spadajac zadrasnalem sie w paru miejcach, lecz nie byly to ciezkie rany. Spadlem. Podnioslem sie i 'zobaczylem' ciemnosc. Przypomnialy mi sie troche stare lata. Siegam do plecaka i patrze czy mam tam cos, by stworzyc swiatlo, jakas pochodnia czy lampa.
-Hej ! Jest tu kto ?! - powiedzialem glosniejszym tonem.
 
__________________
:)
Arentis jest offline