Beriand patrzył zadowolony na truchło smoka. Jednak radość ze zwycięstwa przerwał ryk smoka. Większego. Silniejszego. Potężnego. Nagle usłyszał Borgira:
-Rozprawcie sie z potworami i przyjdzie po mnie ! Nie chce tutaj gnic do konca życia.
-łatwo ci mówić- krzyknął, a potem dodał pod nosem- rozprawcie sie z potworami.... ale jaki wspaniały sługa byłby z tego smoka... oczywiście kiedy go już zabijemy. Ale to przekracza moje możliwości.
Błękitny spojrzał na spadającego na nich potwora, po czym odskoczył pod lewą ścianę [tam sa chyba w tym kraterze, no nie?
]. Na jego palcacu pojawił sie mały ognik, potem iskra przeskoczyła między palcami, a na końcu ognista kula pomknęła w kierunku skrzydła smoka. Jednoczesnie czarodziej spojrzał na Seamusa porozumiewawczym tonem i krzyknął:
-Jeszcze raz? Tylko że silniej!