Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2007, 14:55   #1
Tammo
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Arrow [Recenzja] Geneshaft

(pisałem bez spoilerów, proszę o utrzymanie tego)

W reżyserii Kazuki Akane (Escaflowne) i z nowym (jak na rok 2003) podejściem do animacji CGI, Geneshaft - jak sama nazwa wskazuje - porusza temat inżynierii genetycznej w futurystycznej 'utopii'. Główną osią fabuły są przygody garstki wybrańców, którzy w najnowszym technologicznie statku mierzą się z obcą cywilizacją by - pauza dla większego wrażenia - uratować Ziemię i ludzkość.

Dla zaznajomionych z językami japońskimi czy angielskimi, umieszczam odsyłacze:

1) Oficjalna strona anime
2) Oficjalna strona anime zrobiona przez Bandai (angielskojęzyczna zatem)
3) Geneshaft na angielskiej Wikipedii
3) Geneshaft na polskiej Wikipedii


Podążając za nimi będziecie mogli zaznajomić się z detalami produkcyjnymi, skrótem fabuły itp.

Sięgnąłem po Geneshaft bo lubię dobre SF, a temat inżynierii genetycznej i opartego na niej społeczeństwa intryguje mnie odkąd ujrzałem Gattacę. Dodatkowo to 'nowe podejście do CGI' nie wyglądało źle, a wprost przeciwnie

Pierwsze parę odcinków bawiłem się pysznie - siedziałem i łapałem smaczki. Bo oto np. z racji tego, że agresji z genotypu mężczyzn wyeliminować się nie da, na jednego mężczyznę przypada dziewięć kobiet, dodatkowo, każdy mężczyzna ma przydzieloną Rejestratorkę (ang. Register), która cechuje się niezwykłym opanowaniem, dzięki stłumieniu wszelkich emocji (by nie wpływały na jej ocenę sytuacji). Funkcją takiej kobiety jest 'pilnowanie' przydzielonego jej mężczyzny, dodatkowo pełni ona zwykle rolę jego asystentki, mężczyźni bowiem zazwyczaj mają genotypy pozwalające na dobre podejmowanie decyzji, tu jeszcze wzmocnione odpowiednimi modyfikacjami. Zwykle więc mają przywódcze stanowiska.

Rejestratorka nigdy nie sypia i zawsze nosi przy sobie cukierki, które wspomagają jej zmodyfikowany genotyp, a bez których regularnego zażywania, wpada w swoiste delirium, zakończone wielogodzinnym, głębokim, śpiączko-podobnym snem. Utrzymywanie tak nieludzko wysokiego poziomu aktywności umysłowej ładnie połączone jest z tłumieniem emocji Rejestratorek czy z likwidacją potrzeby snu.

I takich smaczków, czyniących tę dystopię hodowanego społeczeństwa barwnym i realistycznym miejscem, jest dużo. Ludzie są tworzeni w zależności od potrzeb, z odpowiednim genotypem, genotypy mają kolory, urodzeniami zajmuje się rząd, wyeliminowano miłość i żądzę władzy, każdy człowiek żyje 45 lat... itp. itd.

Problemem jest niestety, że bardzo dobrze zbudowany świat zostaje zniszczony, kiedy twórcy postanawiają przekazać nam zwykłą 'ku pokrzepieniu serc' tezę. Że naturalne = lepsze. Bo mając trzynaście odcinków i dorzucając do tego wątek z obcą cywilizacją co chce zniszczyć ludzkość, nie ma szans na dobre zrealizowanie całości.

Przekaz takiej tezy (przy tylu odcinkach) należy zrobić naprawdę zgrabnie. Autorzy zdecydowali się zrobić to znienacka. Z odcinka na odcinek wszyscy zmieniają front, niczym chorągiewki na wietrze. Stoi to w tak jawnej sprzeczności z tym, co pokazane było dotychczas, że szlag trafia człowieka. Gdyby to jeszcze dotknęło jednej postaci! Nie, to jednej tylko postaci NIE dotyka. Jedynie kapitan się obronił, i w moich oczach z miejsca wyszedł na postać daleko ciekawszą od wszystkich pozostałych – jedyną wiarygodną.

Raziły mnie też zachowania postaci, zwłaszcza głównej bohaterki. Elitarna misja wojskowa z celem ratowania ludzkości powierzona takim szczeniakom (nie piję nawet do wieku, choć mógłbym, ale do zachowań)? W dodatku z takimi kłopotami dyscyplinarnymi? Co mi po tym, że mam cud-pilota, jeśli on 'nie zechce' pilotować w imię wyimaginowanej obrazy? W dodatku odmówi wykonania rozkazu publicznie? No i dziwił też fakt, że w świecie w którym 'wyeliminowano miłość i żądzę władzy' mogły te dwa czynniki grać aż taką rolę.

Kulminacją dla mnie była postać Jeana. Facet był ewidentnie niezrównoważony psychicznie, bił swoją Rejestratorkę (przy świadkach) i jakimś cudem dostał się do wojska, w dodatku awansował na zastępcę dowódcy floty. Normalnie Bando z Elfen Lied. Równie idiotyczna postać o równie idiotycznym tle. Nigdy nie sądziłem, że to powiem, ale Bando wypada bardziej realistycznie! Dlaczego? Bo w świecie Geneshaft przecież są mechanizmy by takich mężczyzn nie było, prawda?



Podsumowując:

Przy dobrej animacji, choć teraz już tylko standardowej, niezłych, choć rzadkich scenach walki, muzyce, która jest ciekawym pomysłem, bo łączy metal z brzmieniami elektronicznymi i ciekawym pomyśle na serię, kładzie sprawę tego pomysłu realizacja. Konflikt z obcymi służy właściwie za tło do pokazania przemian w głównych bohaterach, ich uświadomienia sobie wad obecnego ustroju, jak i tych własnych. Ponadto służy też jako bardzo widoczne źródło efektów CGI (pierścienie) lub popychacz fabularny (odcinek z głosami z przeszłości). Na koniec zresztą zostawia mnóstwo pytań dotyczących motywacji i historii obcej rasy czy powodów takiego właśnie ich postępowania. Zaś temat inżynierii genetycznej zostaje położony dla wprowadzenia taniego i oklepanego okrutnego złoczyńcy psychola (Jean) oraz w imię ukazania, że naturalne jest lepsze, a eliminowanie miłości jest błędem.

pozdrawiam,
Tammo
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem