N'sakla
Zachowanie Trzeciego nie zdziwiło go, ale coraz częściej czuł, ze musi poważnie z nim porozmawiać. Pokręcił tylko głową i wszedł do środka. Obwąchał uważnie korytarz obserwując wciąż odchylanie się wahadła, gdy to zaczęło się nagle nienaturalnie kręcić, wprawiając go w zakłopotanie. - Dziwne. – mruknął cicho do siebie. Ruszył natychmiast w kierunku śladów, by odczytać z nich, jak najwięcej informacji.
Teraz, gdy drzwi były już otwarte i jasne było, że stróż nie może nikogo powiadomić o obecności Garou na terenie posiadłości, przestał się nim przejmować. Miał ważniejsze rzeczy na głowie – bezpieczeństwo watahy i Tańczącej na Wietrze. - Dokąd się wybierałaś mała? – warknął cicho wyczuwając wyraźnie jej zapach.
Dopiero krzyki stróża oderwały go od zajęcia. Śledził z dezaprobatą poczynania łysej małpy, której smród ledwo tolerował. Ostry, kwaśny zapach wydzielany przez jego skórę irytował go do tego stopnia, że miał już ochotę zapoznać dziadka z Delirium. Ku jego zaskoczeniu ostatecznie rozwiązanie kwestii pijaczka załatwiło się bez jego udziału. Nie miał nawet czasu, by bliżej zainteresować się odkrytym przez Marka plecakiem.
W tym samym momencie w głowie N'sakli wręcz eksplodował krzyk ostrzeżenia - NIEBEZPIECZEŃSTWO!! Duch Wilka błyskawicznie przekazywał mu informacje: zmory, mnóstwo zmór, nie waż się nawet wejść do Umbry! Ten dom aż trzęsie się od zmór!
Oczy N’sakli przeniknęły Barierę, a to, co ujrzał potwierdziło jego obawy aż zanadto. - To jest Żmijowa nora! – krzyknął przechodząc w formę Hispo - Szpony Gai, na zewnątrz! – Odczekał aż wszyscy bezpiecznie wydostaną się z budynku i jako ostatni wycofując się przekroczył jego próg. |