Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2007, 19:54   #207
Yoda
 
Reputacja: 1 Yoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputację
Błądziliście po uliczkach Schwarzdorfu przez około dziesięć minut nim waszym oczom ukazała się zadbana, niebieska kamienica. Mieszkańcy i kramarze czujnie was obserwowali. Gdy przechodziliście wszelkie rozmowy milkły by zaraz za waszymi plecami wybuchnąć od nowa. Fala plotek rozprzestrzeniała się z niebywałą prędkością. Starych mechanizmów nie da się zmienić. Ludzie plotkowali, plotkują i będą plotkować. Na wasz temat oczywiście.
-Słyszałam że to jacyś kryminaliści. Najgorszy jest podobno ten co rozmawia z niziołkiem. Straszny cham. Tak mówiła moja sąsiadka.
-Jak ja nie cierpię nieludzi. Szczególnie gdy nie sięgają mi do pasa. Mówiłem ci już o tym? Tak? A co tam… Warto mieć jasne poglądy, nie?
-Podobno ten w zbroi klei się do wiesz kogo. Tak do niej. Co się tak dziwisz kochana? Wszyscy nasi faceci się do niej kleją. Suka…

Oraz wiele innych mniej lub bardziej niecenzuralnych. Wszystkie bezpodstawne i oparte na ludzkiej zawiści i zazdrości. Zdarzały się jednak młode gąski zapatrzone w was -przybyszów z wielkiego świata oraz, standardowo, napalone staruszki.
Ludzie na prawdę powinni pilnować własnego nosa…

W końcu dotarliście do domu Isadory który jak zwykle raził swoim błękitem. Wszystkie okiennice od frontu były pootwierane. Jedynie okna Isadory na ostatnim, drugim piętrze był pozasłaniane. Podeszliście do masywnych dębowych drzwi. Johann już sięgał ręką do klamki aby je otworzyć gdy gromadka rudej jak marchewka dziatwy wybiegła z domu wpadając na każdego po kolei. Najbardziej ucierpiał Giles, Edgar i Berthold. Dzieci bawiły się w berka i reszta świata przestała dla nich istnieć. Dwójka rudzielców nie oglądając się pobiegła dalej i jedynie najstarsza dziewczynka grzecznie przeprosiła was po czym dołączyła do rodzeństwa. Z okna na parterze wyjrzała kobieta w średnim wieku, prawdopodobnie matka dzieciarni. Kobieta krzyknęła
-Tylko wróćcie na obiad. Klara pilnuj braci! - i szybko zniknęła z powrotem w mieszkaniu.
Weszliście wszyscy na klatkę schodową. Przechodząca obok staruszka popatrzyła na was z oburzeniem i zaczęła cos złorzeczyć pod nosem.

Wdrapaliście się na drugie piętro. Nie było to zbyt wyczerpujące ale Giles był cały mokry i chwiał się na nogach. Berthold też nie wyglądał najlepiej. Zapukaliście do drzwi jednak nikt nie otworzył. Pod wpływem waszego walenia w drzwi wreszcie ktoś się odezwał.
-Kto tam?
To z całą pewnością był głos Isadory. Chyba nie była w najlepszym stanie…
 
__________________
Logic will get you from A to B. Imagination will take you everywhere - Albert Einstein

Problemy z komputerem i Internetem – przepraszam wszystkich. Wkrótce się odezwę.
Yoda jest offline