Aydenn parsknął głośnym śmiechem po przeczytaniu wiadomości. Co prawda jej treść nie była zbytnim powodem do śmiechu, ale za to jej forma i sposób dostarczenia... I ten podpis. Normanie wyglądała jakby pisał ją pijany staruch trzęsąc sie na kiblu. Elf znowu westchnął i ruszył na poszukiwanie Turama. ~~ No to już se pospałem ~~ Krasnaluda znalazł tuż za drzwiami. Zaniepokojony inżynier przybiegł sprawdzić co się dzieje. - Spokojnie mości krasnaludzie. To tylko jakiś posłaniec z życzliwości wybił wam okno. - -Eee co? - - Życzliwy. Znacie takiego? Bo przysłał nam kilka dobrych rad. -
Elf podał krasnalowi list i poczekał chwile, aż ten go przeczyta, szykując sie w tym czasie do drogi. Znowu... - To jak, wiesz coś o jakieś księdze, która ci ostanio zginęła? Chciałbym wiedzieć, zanim udam się w poszukiwaniu naszych grabarzy. - |