Berthold szedł dość opornie za dwójką swych towarzyszy - małe zamieszanie, aczkolwiek miłe, w głowie zaczęło powoli opadać - świat coraz bardziej szarzał. Cóż miał Mordragon do roboty - jedynie co mu przyszło to iść w amoku za towarzyszami i rozmyślanie nad losami świata, który defacto mało go obchodził. Na debaty mentalne w sumie też nie miał ochoty...
Doszedł więc w ciszy do domu Isadory - ożywił się jedynie kiedy las rudogłowych wyrósł mu nagle przed oczyma.. baa wyrósł..oby tylko - on jeszcze w dodatku ruszył na biednego Bertholda, który z trudem wymanewrował między gęstymi korzeniami i gałęziami.
Na miejscu Giles wypowiedział wszystko co należało by powiedzieć w takim momencie.. nic dodać nic ująć, teraz należy tylko czekać na to co odpowie Isadora.
__________________ Gdybym nie odpisywał przez 2 dni.. plsss PW:)
-"Na horyzoncie widzisz szyb kopalni"
-"Co to za rasa szybko-palni?"
Czego pragnie eMdżej?! |