Kiedy książę Andrzej usłyszał słowa duchownego zaśmiał się, krótko i przyjacielsko. "Biskup okazał się nader przenikliwą osobą" przeleciało mu przez myśl. Popatrzył mu prosto w oczy, tak jakby chciał zajrzeć mu do duszy i odczytać wszystkie jego zamiary. Po chwili sięgnął po kielich wina i zaczął nim lekko obracać, sprawiając, że w napitku który się w nim znajdował powstał mały wir. Przeniósł wzrok na puchar obserwując go przez chwilę i nie odzywając się. -To zabawne jak dobry władca, może być jak dobre wino. Potrzebuje czasu. Wasza ekscelencja pyta mnie o cele. Nie mam zamiaru być władcą królestwa polskiego. Nie jestem godzien. Jednakże widzimy, że absolutyzm królewski nie sprawdza się. Władca potrzebuje mądrych doradców, potrzebuje rady królewskiej. Polska będzie potrzebowała swojej małej wersji Magna Charta Libertatum. Widzę w przyszłej radzie królewskiej miejsce dla duchownych i możnych, którym na sercu leży dobro królestwa - Książę popatrzył na drzwi przez chwilę przysłuchując się czemuś. Nawet arcybiskup odwrócił się lekko w tamtą stronę zastanawiając się cóż jego rozmówca tam widzi. Jednak wzrok wampira po chwili znów spoczął na Jakubie. -A waść jako sługa boży jak wyobrażał sobie przyszłe zjednoczone królestwo?-
__________________ We have done the impossible, and that makes us mighty |