Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-12-2007, 10:33   #103
Lhianann
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Berenika nagle poczuła jak lodowaty strach obejmuje całe jej ciało.
Czuła potworny ból, mimo to wiedziała ze nie pochodzi on z jej cała ani z jej duszy.
Ból umierania.
Strach.
Przerażenie.
Niezrozumienie czemu teraz, czemu tak...
Czuła śmierć...
Współodczuwała z tymi co przed chwilą nagle i brutalnie umarli, nie mając szansy na obronę.
Krzyk ich dusz ciągle dla niej trwał...


Te potworne wrażenie płynęły przez jej ciało sprawiając że nie była w stanie zrobić nic tylko trwać w tej męczarni duszy, gdyż ciało nie czuło nic...
Czuła dotyk silnej, ojcowskiej dłonie na ramieniu, słyszała jego cichy, acz mocno zaniepokojony głos, ale to wszystko docierało do niej jak z wielkiej odległości...
Nagle poczuła jakby coś wyrwało część jej jestestwa z ciała.
Znalazła sie nagle ponad sobą, przez chwilę straszliwie się przeraziła, że nadszedł kres jej życia, ale nie, jej ciało, nie ona sama siedziała nadal przy stole, nagle strasznie pobladła z malująca się w oczach mieszaniną straszliwego bólu, rozpaczy i zdumienia.


Obok coraz bardziej podenerwowany ojciec, który nie wiedział co się dzieje z jego jedyną córką.
Sala pełna gości, sala pełna sztucznych uśmiechów, pogardliwych, rzucanych kątem oka spojrzeń, sala pełna pychy, pokazowych zachowań, sala pełna próżności i żądzy władzy...


Coś ją nagle zatrzymało, powstrzymało siłę ciągnąca ją w nieznanym jej kierunku.
I tylko szept w jej głowie:
"Uważaj ukochana moja...uważaj...
Uważaj na tych z kim rozmawiać ci przyjdzie, na tych którzy uśmiechać się będą na ciebie..."
Z słów tych jakie słyszała tylko ona w swej głowie promieniowało ciepło, radość istnienia, miłość...


Po chwili Berenika poczuła jak znowu staje sie kompletna, ta cześć jej jaka przed chwilą unosiła się w powietrzu z resztą ciała siedzącego przy stole.
Głęboko wciągnęła powietrze jak ktoś, kto zbyt długo bez niego przebywać musiał.
Gdyby ktoś potrafiący przenikać wzrokiem osłony tego świata spojrzał teraz w jej kierunku ujrzał by istotę unoszącą się nad nią, wokół niej przenikająca stoły, ławy, ludzi w około.
Istotę jakiej celem niematerialnego bytu tu była ta śliczna ognistowłosa dziewczyna...
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline